Chodzi o rzekome zatajenia przez rodzinę Pawła Lisiaka informacji, iż jego 85-letni ojciec, który w połowie marca trafił na SOR krotoszyńskiego szpitala, miał kontakt z osobą, która wcześniej przebywała za granicą (chodzi tu o Pawła Lisiaka, który na początku marca przebywał w Brukseli). Co z kolei zdaniem kierownictwa szpitala, mogło mieć wpływ na rozwój zakażeń koronawirusem w krotoszyńskiej lecznicy.
Rozważamy możliwość zgłoszenia do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków rodziny pacjenta, który był hospitalizowany w naszym SOR-ze i narażenia tym samym naszego personelu na możliwość zakażenia się koronawirusem – informował jakiś czas temu Krzysztof Kurowski, dyrektor SP ZOZ w Krotoszynie.
Aktualnie trwa przygotowywanie niezbędnej do tego dokumentacji.
Żeby mieć komplet dokumentów do złożenia zawiadomienia do prokuratury potrzebuję jeszcze stanowisko lekarzy i personelu medycznego, który jest jeszcze na kwarantannie. Nie chciałbym zbierać od nich dokumentów, kiedy są wyłączeni ustawowo z działalności zawodowej. I to tylko powoduje, że ten wniosek jeszcze nie wpłynął do prokuratury – zaznacza Krzysztof Kurowski.
Przyznaje również, że kierownictwo SP ZOZ, nie zmieniło swego stanowiska w tej sprawie.
Nie mamy wątpliwości, że było to działanie celowe i działanie, które mogło być początkiem tego wszystkiego, co tutaj się działo. Mówię to w trybie przypuszczającym, bo tę sprawę wyjaśni prokurator – wskazuje szef krotoszyńskiej lecznicy.
Jak do działań szefostwa krotoszyńskiej lecznicy odnosi się Paweł Lisiak?
Jeżeli szpital uważa, że powinien zwrócić się do prokuratury, to powinien to doniesienie tam złożyć. Uważam tak. Działajmy zgodnie z prawem. Jeżeli ktoś je narusza, winien być konsekwentnie traktowany przez nasze państwo – wskazuje mieszkaniec Koźmina Wlkp.