Dyrektor Szkoły Podstawowej w Zdunach otrzymał od burmistrza Tomasza Chudego wytyczne, aby w arkuszu organizacyjnym na rok szkolny 2020/2021, ująć m. in. zniesienie podziału na grupy w nauczaniu języków obcych i wychowania fizycznego, a także zmniejszenie liczby oddziałów w klasach V i VI, z czterech do trzech.
Wszystko w imię budżetowego zaciskania pasa. Z wyliczeń włodarza wynikało, że pozwoli to na uszczuplenie kadry zdunowskiej podstawówki o około 7 etatów. Co z kolei ma się przełożyć na roczne oszczędności w wysokości 470 tys. zł.
Tak postawiona sprawa nie spodobała się jednak zarówno szkolnej radzie pedagogicznej, jak i nauczycielskim związkom zawodowym, o czym pisaliśmy już na portalu krotoszynska.pl.
Teraz głos w sprawie zabrali także zdunowscy radni, którzy również mieli nietęgie miny, co do pomysłu burmistrza Chudego.
Radni nie zgadzają się, by część nauczycieli została zwolniona, a także z tym, aby klasy były łączone – zakomunikowała włodarzowi podczas komisji radna, Karolina Jankowska-Grzybek, na co dzień nauczycielka w zdunowskiej podstawówce.
Burmistrz oznajmił, że z ciężkim sercem przyszło mu dokonywanie redukcji wymiaru godzin oraz łączenie klas.
Za decyzje odpowiadam jednoosobowo i biorę tę odpowiedzialność na siebie. Uznaję je za niezbędne oraz konieczne i niestety obawiam się, że nie ostatnie – uprzedził Tomasz Chudy, burmistrz Zdun.
Szukajmy oszczędności w inwestycjach
Nie mniej jednak zdunowscy radni zwrócili burmistrzowi uwagę, że szuka oszczędności nie tam gdzie powinien, a więc w oświacie.
Za to wchodzimy w nowe inwestycje, a nie szukamy tu oszczędności. Nie wstrzymujemy czasowo pewnych zadań, które są bardzo dużym obciążeniem dla budżetu. Być może należałoby zrobić ich przegląd i wstrzymać je na jakiś czas, by odciążyć budżet – proponowała radna, Barbara Kempiak.
Włodarz wyjaśnił, że inwestycje w gminie Zduny, realizowane są przede wszystkim przy wsparciu środków zewnętrznych.
To jest ubogacanie majątku gminy. Natomiast oszczędności możemy poczynić wyłącznie na wydatkach bieżących – zaznaczył Tomasz Chudy.
Natomiast Sławomira Kuś zwróciła uwagę, że gminy w całym kraju tną wydatki na oświatę.
Każdy z nas odczuwa tę sytuację jaka obecnie jest, nie tylko oświata i nie da się tego bezboleśnie przeprowadzić – wskazywała zdunowska radna.
Dlatego z propozycją cięcia kosztów wystąpiła również radna z Konarzewa.
Zlikwidować stanowisko dyrektora i wicedyrektora w Baszkowie i byłby tylko jeden dyrektor w Zdunach, a Baszków byłby mu podległy. W Zdunach w szkole jest 400 dzieci, a w Baszkowie 100 i jeden dyrektor by zdecydowanie wystarczył. Wtedy też byłyby jakieś oszczędności. W Krotoszynie też nie każda mała szkoła ma swojego dyrektora – zwracała uwagę Mirosława Sajur.
Szkoła w Baszkowie jest nie do ruszenia?
Z kolei Tomasz Chudy zaznaczył, że siatkę szkół w gminie zatwierdza kuratorium oświaty. On także decyduje o dalszych losach szkoły. Dodał również, że w zdunowskiej podstawówce, przy malejącej liczbie uczniów, przybywa nauczycieli. Z czym nie zgadzała się jedna z radnych.
Bodajże na grudniowej sesji mieliśmy zestawienie ilu jest nauczycieli, a ile jest etatów. Z tego co pamiętam, w szkole w Baszkowie zatrudnionych jest więcej nauczycieli niż etatów, aniżeli w Zdunach. W Baszkowie było to chyba 10 osób więcej niż etatów, a w Zdunach siedem. Może tutaj warto by się także zastanowić dlaczego generowane są takie koszty – zachęcała do polemiki Ewa Chyła.
Tu burmistrz Zdun bronił się przedmiotami „specjalistycznymi”, których nauczanie odbywa się w 7 i 8 klasie.
Mamy chemię i fizykę tylko w dwóch klasach. Oczywiście, że jest to źle skonstruowane, ale ja tego nie wymyślałem. Zrozumcie państwo, że nie można nic zrobić ze szkołą w Baszkowie. Rozmowa o szkole w Baszkowie to jest strata czasu – uprzedził Tomasz Chudy.
Jednocześnie dodał, że w placówce w Baszkowie również dokonał cięć, by zoptymalizować wydatki na szkołę. Tam również nie będzie m. in. podziału na grupy w przypadku nauczania języków obcych oraz wychowania fizycznego.
Radni ostrzegają - zmiany negatywnie odbiją się na dzieciach
W emocjonalne tony uderzyła za to Ewa Chyła, na co dzień nauczycielka w jednej z milickich szkół.
Czy zdaje pan sobie sprawę z tego, co pan robi dzieciom, które są teraz w V i VI klasie, które są wymieszane, gdzie nauczyciele i rodzice poczynili ogrom wysiłku, żeby te dzieci mogły normalnie funkcjonować? Pan podpisywał arkusz organizacyjny i nagle chce im pan całą stabilizację, którą mają w szkole zburzyć? Czy pan sobie zdaje sprawę z tego, jakie to będzie miało dla nich konsekwencje, gdzie oni w tych grupach funkcjonują od pięciu czy sześciu lat? – grzmiała radna.
Burmistrz Zdun Tomasz Chudy w obronie posłużył się „rodzinnym” przykładem.
Moja córka poszła do szkoły jako sześciolatka i jest w roczniku, który rozpoczynał siódmą klasę jako pierwszy. Obecnie jest w pierwszej klasie liceum ogólnokształcącego, w 32 osobowej klasie, w podwójnym roczniku. Także zdaję sobie sprawę, że dla dzieci będzie to trudne – przyznał burmistrz Chudy.
Radnauznała ten argument za chybiony.
Jeżeli mówimy o osobie, która teraz jest w pierwszej klasie liceum, a więc ma 15 lat, a mówimy o dzieciach, które mają od 9 do 11 lat, to z całym szacunkiem, ale emocjonalnie pomiędzy tymi dziećmi jest przepaść. Jako pedagog i rodzic uważam ze jest to ogromne nieporozumienie co pan chce zrobić. (…) Robi pan przede wszystkim ogromną krzywdę dzieciom – przestrzegała Ewa Chyła.
Jednocześnie dodała, że zmiany winno się wprowadzać na początku edukacji, a nie w środku procesu kształcenia. Po czym włodarz Tomasz Chudy przyznał, że zaczyna żałować, że wcześniej zgodził się na powstawanie małych klas.
To może trzeba by było przełknąć ten kielich goryczy i pozwolić by te klasy były w takiej formie w jakiej są, do końca edukacji szkoły podstawowej – zaproponowała Ewa Chyła.
Nic jednak nie wskazywało na to, by włodarz ugiął się pod presją radnych i zmienił swą decyzję.