Kobylin ma stać się miastem monitorowanym. A przynajmniej niektóre jego rejony. Na razie padła propozycja zamontowania pięciu kamer w mieście. Początkowo w budżecie zabezpieczono na to 30 tys. zł. Ale rajcy z klubu ?Dziewiątka? zdecydowali o dołożeniu dodatkowych pieniędzy.
Kobylin ma stać się miastem monitorowanym. A przynajmniej niektóre jego rejony. Na razie padła propozycja zamontowania pięciu kamer w mieście. Początkowo w budżecie zabezpieczono na to 30 tys. zł. Ale rajcy z klubu „Dziewiątka” zdecydowali o dołożeniu dodatkowych pieniędzy.
- Rezygnujemy z zakupu stacjonarnego alkometru dla policji w Krotoszynie i dofinansowania zakupu profesjonalnego sprzętu ratowniczego oraz umundurowania dla komendy PSP w Krotoszynie i przeznaczamy te pieniądze na monitoring – mówi Tomasz Lesiński, przewodniczący klubu radnych „Dziewiątka”.
Teraz muszą zdecydować jaki system monitoringu ma stanąć w mieście.
- Są dwie propozycje. Tańsza, za ok. 40 tys. zł jest oparta na rejestratorach. Droższa, za około 64 tys. zł, oparta na serwerze, więc istnieje możliwość rozbudowy. W późniejszym okresie wystarczy tylko zakupić kamery i podłączyć do Internetu – obrazuje Mirosław Sikora, sekretarz gminy.
Władze Kobylina czekają też za ekspertyzą odnośnie oprogramowania do monitoringu, które pozwoliłoby na śledzenie tablic rejestracyjnych. - Ale takie oprogramowanie nie funkcjonuje nigdzie w okolicy i nie wiemy, czy jako gmina możemy to zrobić – wskazuje Mirosław Sikora. Dlatego do tematu wrócimy.
„Jedna kamera byłaby na urzędzie w kierunku Smolic, może chwyci Baszkowską. Dwie na bibliotece – skierowane w ulicę Wolności i w Aleje Powstańców, jedna na Ośrodku Pomocy Społecznej w kierunku Łagiewnik, i jedna albo na sali szkolnej, albo szkole zawodowej. Ta byłaby skierowana w kierunku Krotoszyna”.
Mirosław Sikora, sekretarz gminy Kobylin