Sierżant sztabowy - Radosław Świerczyński i starszy sierżant - Kamil Matuszak – policjanci z komisariatu w Koźminie Wlkp. - uratowali życie 34-latkowi. Odcięli wiszącego na linie mężczyznę i przywrócili mu oddech.
Koźmińscy policjanci, zaczynając popołudniową służbę nie spodziewali się, że na zawsze pozostanie ona w ich pamięci. Około godziny 20.30 dyżurny poinformował ich, że jeden z mężczyzn z rejonu - zamknął się w garażu i grozi popełnieniem samobójstwa. Na miejscu zastali roztrzęsioną kobietę – żonę 34 latka.
- Okazało się, że zamknął się od środka w budynku gospodarczym – mówi Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji.
Młotem wyważyli drzwi
Funkcjonariusze wezwali straż pożarną i karetkę pogotowia, a następnie sami podjęli próbę przekonania mężczyzny, by otworzył drzwi. Rozmowa okazała się jednak bezskuteczna.
- W pewnej chwili 34-latek przestał odpowiadać, zamilkł, a policjanci usłyszeli hałas i dźwięk upadającego przedmiotu – obrazuje Piotr Szczepaniak.
Jeden z nich włączył więc latarkę i przez szparę w bramie oświetlił wnętrze pomieszczenia. Ich oczom ukazał się mężczyzna wiszący na linie. Nie zwlekali więc ani chwili.
- Poprosili osoby będące na miejscu o młot i z jego pomocą podjęli próbę wyważenia drzwi i bramy – mówi Piotr Szczepaniak.
Odcięli go i przywrócili mu oddech
Drzwi do budynku gospodarczego były zablokowane łańcuchami i metalową rurą. Funkcjonariuszom udało się je wyważyć i razem z żoną 34-latka wbiegli do środka.
- Jeden z policjantów z pomocą kobiety podniósł wiszącego mężczyznę, a drugi odciął plecioną linę zawieszoną na drewnianej belce – opowiada rzecznik policji.
Mężczyzna był nieprzytomny i nie oddychał. Radosław Świerczyński i Kamil Matuszczak położyli go na ziemi, zdjęli linę z jego szyi i udrożnili mu drogi oddechowe. Udało się. 34-latek zaczął ponownie oddychać. Ciągle jednak nie odzyskał przytomności.
- Do czasu przybycia karetki, policjanci monitorowali czynności życiowe mężczyzny – dodaje Piotr Szczepaniak.
Mężczyzna trafił do szpitala
Gdy Zespół Ratownictwa Medycznego z Koźmina Wlkp. dojechał na miejsce, przebadał pacjenta.
- Ratownicy medyczni podejrzewali uraz kręgosłupa, dlatego zastosowali pełne unieruchomienie pacjenta i przetransportowali go do karetki przewożąc do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Krotoszynie – mówi Jakub Nelle, rzecznik prasowy Zespołów Ratownictwa Medycznego działających przy SP ZOZ w Krotoszynie.
Na szczęście życiu 34-latka nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo.
„Nie czujemy się bohaterami”
Sierżant sztabowy - Radosław Świerczyński i starszy sierżant - Kamil Matuszak nie uważają się za bohaterów. Podkreślają, że wykonywali tylko swoją pracę.
- Naszym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców naszego powiatu. Staramy się jak najlepiej wykonywać swoją pracę i zrobiliśmy to, co każdy policjant zrobiłby na naszym miejscu. Nie czujemy się żadnymi bohaterami – mówią zgodnie koźmińscy funkcjonariusze.