Trzy największe centrale - NSZZ Solidarność, Forum Związków Zawodowych oraz Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych – chcą wzrostu płacy minimalnej. Obecnie jest ona na poziomie 4.666 zł brutto.
Zważywszy, że na rękę jest to jakieś 3.511 zł – to, jak wskazują zatrudnieni na tego typu warunkach finansowych „szału nie robi”, a i przeżyć od wypłaty do wypłaty - trudno. Dlatego też związkowcy domagają się kolejnych regulacji w tej kwestii.
Zwrócili się ze stosownym apelem w tej kwestii do ministra finansów - Andrzeja Domańskiego. Zmiany wynagrodzeń, miałyby wejść w życie już w przyszłym roku.
Jaki ma być wzrost minimalnej?
Związkowcy chcą, aby minimalne wynagrodzenie w 2026 roku wynosiło co najmniej 5.015 zł brutto. Da to kwotę 3.748,97 zł na tzw. rękę – czyli netto. Wzrost wynagrodzenia do tego poziomu oznaczałby podwyżkę o 7,48 procent. W praktyce dałoby to kwotę 349 zł.
- Wzrost ten ma silne uzasadnienie - zarówno ekonomiczne, jak i społeczne – czytamy w uzasadnieniu.
Dalej związkowcy padają konkretne argumenty.
- Po pierwsze - pozwoli zrekompensować rosnące koszty życia.
- Po drugie - utrzyma relację płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia na poziomie 52,7 proc.
- Po trzecie - ograniczy zjawisko tzw. „pracujących biednych”, czyli osób, których dochody, pomimo posiadania pracy, nie pozwalają na godne życie.
Podwyżka również dla budżetówki
Wzrost minimalnego wynagrodzenia to niejedyny apel związkowców. Kolejny dotyczy wzrostu płac w państwowej sferze budżetowej – czyli w tzw. budżetówce. Operują tu konkretnymi wyliczeniami przypominając, że w kwietniu ubiegłego roku przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw przekroczyło 9 000 zł brutto. I argumentują.
- Dla porównania, w wielu jednostkach budżetowych pensje są nadal o kilkadziesiąt procent niższe.
Związkowcy zwracają też uwagę na jeszcze jedną kwestię.
- Brak zmian w modelu kształtowania wynagrodzeń w sektorze publicznym, czego od dawna oczekuje OPZZ, sprawił, że sektor ten traci konkurencyjność na rynku pracy. W niektórych instytucjach wskaźnik wakatów sięga 15-20 proc., a ogłaszane nabory kończą się fiaskiem – wyliczają związkowcy.
Dlatego domagają się wzrostu wynagrodzeń w „budżetówce” na poziomie 12 procent. Proponowana podwyżka - zdaniem przedstawicieli organizacji - pomogłaby zatrzymać odpływ wykwalifikowanej kadry oraz wpłynąć na stabilność funkcjonowania instytucji publicznych i jakość świadczonych przez nie usług.
- Uważamy, że dalsze opóźnienia w systemowym podejściu do wynagrodzeń w sektorze publicznym przyniesie poważne konsekwencje – zarówno dla pracowników, jak i dla całej gospodarki - tłumaczą związkowcy.
Co zrobi ministerstwo?
Jak do apelu związkowców odniesie się ministerstwo finansów? Na razie nie wiadomo. Prace nad przyszłorocznym budżetem trwają.Resort ma czas do 15 czerwca, żeby przedstawić związkom zawodowym i pracodawcom wstępne propozycje dotyczące m.in. minimalnej płacy oraz podwyżek wynagrodzeń w sektorze budżetowym. Czy najniższe uposażenie wzrośnie do proponowanej przez związki kwoty w wysokości 5.015 zł brutto?
Do tematu wrócimy na portalu zpleszewa.pl.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.