- Prokuratura Rejonowa w Jarocinie postawiła zarzuty 56-letniemu mieszkańcowi Jarocina, kierowcy seata.
- Oskarżony przyznał się do potrącenia 17-latka. Stanął przed sądem
- Sąd Rejonowy w Jarocinie: Kierowca winny
- Mężczyzna został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny.
- Zadośćuczynienie dla rodziny
54-letni mieszkaniec gminy Jarocin, kierujący seatem alhambra, jadąc od strony Mieszkowa w kierunku Jarocina potrącił na przejściu dla pieszych 17-letniego mieszkańca gminy Jarocin, który upadł na przeciwległy pas drogi i został prawdopodobnie przeciągnięty przez inny pojazd do centrum Cielczy. Ciało 17-latka zostało przemieszczone około 1,5 kilometra dalej od miejsca zdarzenia.
Wypadek wstrząsnął opinią publiczną, był szeroko opisywany w mediach. Mimo żmudnej analizy m.in. monitoringu, do dziś nie wiadomo, kto prowadził auto, które przemieściło nastolatka półtora kilometra od miejsca tragedii. Sytuacji nie zmieniły apele rodziny Maksa, a nawet nagrody pieniężne wyznaczone przez policję i rodzinę, dla osób które pomogą w śledztwie.
Prokuratura Rejonowa w Jarocinie postawiła zarzuty 56-letniemu mieszkańcowi Jarocina, kierowcy seata.
Na podstawie poczynionych ustaleń - w tym opinii biegłych - prokurator przedstawił 56-latkowi zarzut dotyczący tego, że w dniu 24 stycznia ubiegłego roku w miejscowości Cielcza nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i spowodował wypadek drogowy polegający na tym, iż kierując samochodem osobowym marki Seat Alhambra, jadąc w kierunku Jarocina w warunkach istotnie ograniczonej widoczności przedpola jazdy, poruszał się z prędkością niedostosowaną do warunków drogowych i atmosferycznych - pozbawiając się możliwości skutecznego zareagowania na obecność pieszego na - tutaj kluczowe - wyznaczonym przejściu dla pieszych, to jest ustąpienia mu pierwszeństwa .
W wyniku czego doprowadził do potrącenia pokrzywdzonego, poruszającego się przez przejście prawidłowo, który doznał obrażeń ciała, które biegli określili jako stanowiących ciężki uszczerbek na zdrowiu - w postaci choroby realnie zagrażającej życiu
- opisywał prokurator Maciej Meller, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Śledczy zwrócili uwagę na złe warunki atmosferyczne, które panowały tego poranka. Było ciemno, padał deszcz.
- Siła uderzenia była tutaj tak duża, że pokrzywdzony został przemieszczony na przeciwległy pas ruchu, gdzie miał kontakt z innym samochodem, więc jego ciało zostało przemieszczone na odległości około 1300 m od miejsca zdarzenia – podkreślał wówczas prokurator.
- Opinie biegłych z ekspertyzy medycyny sądowej i rekonstrukcji, jak również opinia uzupełniająca, pozwoliły na jednoznaczne i kategoryczne ustalenie, że zakres obrażeń powstały po potrąceniu pokrzywdzonego przez pojazd oskarżonego skutkował powstaniem obrażeń ciała wypełniających znamiona występku ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jednocześnie biegli wskazali, że charakter i zakres obrażeń, których doznał pokrzywdzony, przede wszystkim ich rozległość, skutkowały niepewnymi, a wręcz złymi rokowaniami przejściowymi - nawet bez pogłębienia obrażeń na skutek przemieszczenia pokrzywdzonego przez inny, nieustalony pojazd - mówił prokurator Maciej Meller.
Co ważne - nie udało się ustalić, który z kierowców doprowadził do śmierci nastolatka.
- W sporządzonej opinii zespół biegłych, dysponujący całością materiału, wskazał, że nie jest możliwe - w oparciu o aktualnie dostępny stan wiedzy - kategoryczne wskazanie, które ze zdarzeń - to jest potrącenie przez pojazd kierowany przez oskarżonego, czy też przemieszczenie pokrzywdzonego przez drugi pojazd - spowodowało skutek w postaci zgonu - wskazywał prokurator.
Oskarżony przyznał się do potrącenia 17-latka. Stanął przed sądem
56-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu. Jak tłumaczył w trakcie postępowania, do wypadku doszło, kiedy wracał z pracy na nocnej zmianie. W wyjaśnieniach podnosił również fatalne warunki na drodze.
- Nie widział pokrzywdzonego na przejściu dla pie szych, zauważył go dopiero w ostatniej chwili i nie mógł już wtedy uniknąć zdarzenia - ujawnił prok. Maciej Meller. - Wyraził też żal z zaistnienia wypadku. Oskarżony 56-latek nie był wcześniej karany.
Czyn zarzucany mężczyźnie zagrożony jest karą pozbawienia wolności w wymiarze od sześciu miesięcy do 8 lat. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Jarocinie. Dziś odbyła się rozprawa.
Sąd Rejonowy w Jarocinie: Kierowca winny
Sąd Rejonowy w Jarocinie orzekł, że kierowca seata jest winny - nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i spowodował wypadek, którego skutkiem była śmierć Maksymiliana.Sąd podkreślił, że kierowca jechał z prędkością niedostosowaną do warunków, kóre panowały feralnego poranka.
– Oskarżony poruszał się z prędkością niedostosowaną do panujących warunków pogodowych i drogowych. W rezultacie pozbawił się możliwości skutecznego zareagowania na obecność pieszego na wyznaczonym przejściu dla pieszych, tj. ustąpienia pierwszeństwa temu pieszemu i doprowadził do potrącenia poruszającego się przez przejście dla pieszych Maksymiliana - podkreślił sędzia w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Potrącony 17-latek doznał ciężkich obrażeń ciała, m.in. złamań kości czaszki, żeber, podudzia i uszkodzeń wątroby. Dramatycznego charakteru całej sytuacji dodaje fakt, iż ciało pokrzywdzonego - siłą uderzenia zostało przemieszczone na przeciwległy pas ruchu, po czym potrącone przez nieustalony pojazd i na skutek zakleszczenia przemieszczone przez ten pojazd na odłegłość ok. 1300 metrów - co pogłębiło obrażenia pokrzywdzonego, w szczególności obrażenia czaszkowo-mózgowe, które w konsekwencji spowodowały śmierć 17-latka.
W uzasadnieniu wyroku sędzia podkreślał, że przed rozstrzygnięciem, przeglądał dokumentację w podobnych sprawach, które toczyły się w sądach rejonowych i tam zapadały podobne wyroki.
Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianej ustawy, uwzględniając stopień szkodliwości czynu, okoliczności obciążające i okoliczności łagodzące, cele, kary w zakresie społecznego oddziaływania. Sąd uwzględnia w szczególności motywację, sposób działania sprawcy, właściwości i warunki osobiste sprawcy. Przepis wymienia przykładowo 9 okoliczności obciążających. Z tych 9 okoliczności, ja tu nie będę ich cytował, w przypadku oskarżonego praktycznie nie zachodzi żaden. Jeśli chodzi o okoliczności łagodzące to tych okoliczności jest osiem i kilka z nich zachodzą - uzasadniał sędzia Maciej Gruchalski SSO. Kształtując wymiar kary sąd musi mieć na uwadze jedną ważną rzecz. Mianowicie rozpoznając taką sprawę, musi orzekać i prowadzić sprawę w sposób bezstronny i porzucić pewne emocje, które każdy sędzia ma. Przede wszystkim jest człowiekiem, a sędzią się bywa. Nie bez powodu tu na salę wziąłem taki symbol wymiaru sprawiedliwości - Temidę. Ona ma zasłonięte oczy, bo wymiar sprawiedliwości musi być ślepy, musi odciąć się od pewnych emocji, które wymiarowi sprawiedliwości towarzyszą. Te emocje tu na sali były olbrzymie, bo nie ma gorszej tragedii w życiu dorosłego człowieka niż śmierć dziecka - dodał sędzia w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Mężczyzna został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny.
W ramach obowiązków nałożonych na sazanego sąd zobowiązał go do informowania kuratora o przebiegu okresu próby co 6 miesięcy. Na ogłoszeniu wyroku była miedzy innymi mama 17-latka, który zginął w wypadku. Na sądowym korytarzu kobieta nie kryła emocji.
- Co to jest za wyrok, to jest po prostu kpina, to co oni teraz z nami zrobili. Teraz to mnie zatkało całkowicie. To jest niemożliwe. Będzie apelacja i koniec. Ja nie mam syna, a on (sprawca – przyp.red) będzie na wolności chodził? W żadnym wypadku! Nigdy się na taki wyrok nie zgodzimy (...) Sami biegli powiedzieli, że Maksia obrażenia nie skutkowały przeżyciem. Rok, dwa w zawieszeniu co to jest za wyrok? Za zabicie psa się więcej dostaje u nas teraz w Polsce, a nie za zabicie człowieka
- mówiła wyraźnie poruszona mama zabitego nastolatka.
Zadośćuczynienie dla rodziny
Sąd orzekł także karę nawiązki w wysokości po 5 tysięcy złotych na rzecz każdego z członków rodziny zmarłego. Dodatkowo oskarżony będzie musiał zwrócić im łącznie po 6 tysięcy złotych poniesionych kosztów wynagrodzenia pełnomocników procesowych.Zasądzono również 5 tysięcy złotych na rzecz Skarbu Państwa tytułem części kosztów postępowania.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.