Zarośnięte pobocza przy powiatówkach w gminie Kobylin spędzają sen z powiek nie tylko kierowcom, ale i sołtysom okolicznych wsi. ? Jest po prostu niebezpiecznie ? alarmują ludzie.? Rolnicy ze Starego Kobylina mają na Starkówcu kukurydzę. Wanny szły przez Berdychów, nawracały na polu, bo nie mogą przejechać od strony Starkówca. Droga jest zarośnięta całkowicie krzakami. Kierowcy mówią, że lusterka tam pourywali i że nie da rady tamtędy przejechać ? alarmuje Franciszek Hechmann, sołtys Berdychowa.
Zarośnięte pobocza przy powiatówkach w gminie Kobylin spędzają sen z powiek nie tylko kierowcom, ale i sołtysom okolicznych wsi. – Jest po prostu niebezpiecznie – alarmują ludzie.– Rolnicy ze Starego Kobylina mają na Starkówcu kukurydzę. Wanny szły przez Berdychów, nawracały na polu, bo nie mogą przejechać od strony Starkówca. Droga jest zarośnięta całkowicie krzakami. Kierowcy mówią, że lusterka tam pourywali i że nie da rady tamtędy przejechać – alarmuje Franciszek Hechmann, sołtys Berdychowa.
Równie tragicznie wyglądają pobocza na drodze powiatowej w okolicach Nepomucenowa. - Może w kierunku Wielowsi ustawić światła i zrobić ruch wahadłowy? Bo już teraz dwa pojazdy nie mogą się minąć. A za dwa lata to trzeba będzie objazd zrobić przez Kromolice czy gdzieś, bo to się jeszcze bardziej rozrośnie – denerwuje się Tadeusz Dymarski. Zarośnięte pobocza są także w Kuklinowie. - Rowy są niewykaszane, chwasty wysiewają się nam na pola. Tak nie może być – zwraca uwagę mieszkanka wsi.Nie ma kasyKrzysztof Jelinowski, szef powiatowych służb drogowych zapewnia, że tragiczną sytuację na poboczach w gminie Kobylin zna, ale – jak mówi – nic nie może zrobić.
- W tym roku mam zabezpieczone w budżecie 100 tys. zł na koszenie. Przy założeniu, że wykaszanie kosztuje 20 gr za m2, ta kwota wystarczyła tylko na wykoszenie dróg, które łączą gminy. Dwa razy po metrze szerokości. Pozostałe drogi kosimy sami naszą kosiarką. Nie mamy środków finansowych, żeby wykaszać – obrazuje Krzysztof Jelinowski.
Będzie lepiejSytuacja ma ulec poprawie w przyszłym roku.
- Po wstępnych rozmowach z zarządem powiatu i starostą rozważa się w przyszłym roku dokupienie jeszcze jednej kosiarki. Wtedy będą dwie, które od początku do końca sezonu będą się zajmowały tylko koszeniem. Mówi się też o tym, by do jednej z kosiarek dokupić głowicę do wycinki krzaków. Jeśli to się ziści, to na pewno w okresie najbliższych lat ilość zakrzaczeń w rowach ulegnie zmianie – zapowiada Krzysztof Jelinowski.
Popiera go członek zarządu rady powiatu. - Podpisuje się pod tym rękami i nogami. Przymierzamy się do zakupu dodatkowego sprzętu do PZD i uruchomienia osób, które mają przeszkolenie operatora takiego ciągnika. Wtedy pobocza będą koszone na bieżąco. Nie tylko ten metr szerokości – jak jest teraz – ale cały pas drogi – obiecuje Wiesław Popiołek.