Reklama

Wysokie miejsce krotoszynianina w kolarskim ultramaratonie na Mazurach

Opublikowano:
Autor:

Wysokie miejsce krotoszynianina w kolarskim ultramaratonie na Mazurach - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Do przejechania miał 610 km. Trasa wiodła wzdłuż rosyjskiej i litewskiej granicy.

Sezon kolarski zainaugurowany. Pierwsze zawody rozegrano podczas ULTRAmaratonu "Pierścienia Tysiąca Jezior", gdzie cykliści zmagali się z ciągłą jazdą przez 610km. Na starcie staną także reprezentant Krotoszyna - Krzysztof Kubik - który debiutował na tej trasie.

 

Trasa wiodła wzdłuż rosyjskiej i litewskiej granicy naszego państwa, by później między jeziorami wrócić do bazy maratonu w okolicach Miłakowa. Trasa była wyjątkowo trudna, nie od dziś kolarze mówią, że po BBT 1008km jest to najtrudniejszy ultramaraton w Polsce. Nie ma na nim chwili wytchnienia i jazdy po płaskim terenie, ten się ciągle tylko wznosi i opada - zwraca uwagę Krzysztof Kubik, kolarz z Krotoszyna.

 

Krzysztof wystartował w sobotę a na mecie zameldował się po 7.00 rano w niedzielę. Uzyskany wynik 22 h 29 min na trasie 610km, dał mu 8 lokatę w kategorii OPEN.

 

Samej jazdy jednak było 20 h 41 min, reszta to przystanki, na których kolarze musieli podbić karty kontrolne, na których również organizator zapewniał posiłki regeneracyjne i napoje - relacjonuje Krzysztof Kubik.

 

W sumie wyścig ukończyło 157 kolarzy, a 27, z różnych powodów, wycofało się w trakcie rywalizacji. Krzysztof Kubik ocenia swój start jako bardzo dobry, a osiągnięty wynik daje pewność lepszej pozycji startowej na kolejnym maratonie Piękny Wschód, w okolicach Lublina, który odbędzie się w ostatni weekend lipca.

 

Startowałem dość późno, po dwóch - trzech najlepszych grupach startowych. Choć nie udało się chłopaków dogonić, to wiem, że w następnym maratonie będę miał lepszą pozycję do ataku. Ten wyścig ułożył się dla mnie bardzo dobrze. Na tak długiej trasie nie miałem żadnego kryzysu ani problemu ze sprzętem. Rower zamienił się podczas maratonu w całkiem niezły krążownik - po dwie lampki na przód i tył, dwa gpsy z trasą wyścigu, komputerek z pomiarem mocy, sakwa z powerbankami i zapasowymi dętkami. Z roweru, który waży trochę ponad 7 kg, zrobił się całkiem ciężki pojazd co dodatkowo utrudniało jazdę, w szczególności pod górę - przyznaje kolarz.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE