- Malować lubiłem od zawsze, ale jak założyłem rodzinę, to musiałem ją utrzymać, a ze sztuki wyżyć się nie da – mówi Mieczysław Odasz z Osuszy. Mieszka w tak cichym i urokliwym zakątku, że może oddawać się bezgranicznie swojej pasji. - Mam prywatny, dwuhektarowy las i ciszę, jakiej nie zaznałbym w mieście – mówi.
Pan Mieczysław nie jest z zawodu artystą. Nie ukończył Akademii Sztuk Pięknych. Zanim przeszedł na emeryturę był drogowcem i mechanikiem, pracował przy wytwarzaniu ceramiki. Jednak prawdziwą jego pasją jest rzeźbiarstwo, grafika, a przede wszystkim malarstwo. Maluje i rysuje odkąd tylko pamięta.
Artysta z Osuszy nie zamyka się na jeden styl czy okres w malarstwie. Otwarcie przyznaje, że podoba mu się wiele prac, wielu artystów. W niektórych jego obrazach widać podobieństwo do geometrycznych form uwielbianych przez Pabla Picassa. W innym – swoją drogą genialnym projekcie - zainspirował się obrazkiem widzianym w jednej ze stołecznych pijalni piwa. Nawet niewytrawny krytyk sztuki zauważy podobieństwo do słynnego obrazu Leonarda Da Vinciego. - Płótno przypomina nieco „Ostatnią Wieczerzę”, ale zamiast wina i apostołów jest piwo i jego miłośnicy – śmieje się artysta.
Więcej w aktualnym wydaniu "Gazety Krotoszyńskiej"