I żalą się na podrzucone w różnych miejscach Kobylina stare dywany, zniszczoną odzież, a nawet worki pełne prywatnych śmieci, czy dziecięcy fotelik samochodowy. - Kto to ma posprzątać? Kto ma za to zapłacić? Jeśli pozostawiony bałagan usunie gmina, to oczywiście zapłacą za to wszyscy podatnicy. Czy tak powinno być? - zastanawiają się władze miasta.
I przypominają, że w samym Kobylinie jest ponad 100 koszy na śmieci. - Czy nie zastanawialiście się państwo, jak to jest, że ktoś kto kupuje alkohol umie trafić do sklepu, ale już do kosza na śmieci nie umie? W samym mieście stoi ponad 100 koszy! Czy tak trudno odnieść pustą butelkę do pojemnika? Pilnujmy się wzajemnie, nie bójmy się zwrócić uwagi. Nie udawajmy, że śmieci zostawił „ktoś obcy”. To zrobił sąsiad, znajomy, kolega. A my nie możemy być obojętni – napisał na swoim profilu fb Tomasz Lesiński, burmistrz Kobylina. Kilka tygodni temu na bałaganiarzy narzekano w Smolicach. - Jak osoby, które śmiecą, zostaną ujęte, to będą sprzątać całą wieś – odgrażał się Wiesław Skowroński, sołtys Smolic.
Władze gminy mogą jedynie apelować. - Nie chodzi o to, aby każdego pilnować i karać, tylko o to, aby ludzi wyedukować, że wyrzucając poza koszem, szkodzimy sobie samemu – mówi Tomasz Lesiński. - Od wejścia w życie ustawy, każdy mieszkaniec płaci. Wyrzucanie śmieci do lasu, rowu, czy na ziemię nie powoduje zwolnienia z opłaty za odbiór, segregację i zagospodarowanie odpadów – dodaje.
Mandat za zaśmiecanie może wynieść nawet 500 zł.