Zgodnie z wytycznymi rządu od poniedziałku, 25 maja, ponownie zostają otwarte szkoły. Do placówek mogą wrócić natomiast tylko najmłodsi uczniowie, a więc z klas I – III. Prowadzone mają być z nimi zajęcia opiekuńczo-wychowawcze z elementami zajęć dydaktycznych. Ponadto zgodnie z wytycznymi sanepidu, ministerstwa zdrowia i edukacji, w grupie przede wszystkim może przebywać do 12 uczniów, a nadzór nad nimi najlepiej jakby sprawowali ci sami nauczyciele.
Jest to jednak dla chętnych. Rodzice, którzy nie będą chcieli wysłać swoich dzieci na zajęcia nadal mogą korzystać z zasiłku opiekuńczego.
To jednak rodzice będą decydowali o tym czy dzieci pójdą do szkoły. Dlatego zapewniony zostanie zasiłek opiekuńczy od państwa. Natomiast apelujemy do samorządów, by umożliwiły organizację takich zajęć – mówił kilka dni temu premier, Mateusz Morawiecki.
Z gminie Zduny okazuje się, że nie ma zbyt wielu chętnych rodziców, którzy zechcieliby od poniedziałku puścić swe pociechy do szkoły. Na niemal 160 najmłodszych uczniów, w zdunowskiej podstawówce, w szkole pojawi się ich zaledwie garstka.
Chodzi o małą grupkę 7 uczniów, którzy będą mieli zapewnioną opiekę na szkolnej świetlicy od 7.30 do 15.00, plus posiłek – wyjaśnia Andrzej Hejdysz, dyrektor Szkoły Podstawowej w Zdunach.
Z kolei w Baszkowie, gdzie do klas I-III uczęszcza 46 uczniów, zainteresowanie jest „zerowe”.
Klasy I-III nie ruszają. Wychowawcy informację do rodziców wysłali, ale nikt z rodziców nie wyraził chęci wysłania dziecka do szkoły – usłyszeliśmy w Szkole Podstawowej w Baszkowie.