W Unisławiu w końcu powstanie grzybek. Władze miasta ogłosiły właśnie przetarg i szukają wykonawcy inwestycji. I choć pieniądze na budowę obiektu radni zabezpieczyli już w budżecie, to – jak podkreślali – wybrali „mniejsze zło”. I zrobili to tylko po to, by nie trzeba było budować droższej świetlicy. Społeczność Unisławia od lat walczy, żeby w wiosce powstał wreszcie obiekt, w którym mogłyby odbywać się imprezy i zebrania. Sołtys wsi już trzy lata temu złożył do gminy oficjalny wniosek o budowę grzybka.
W Unisławiu w końcu powstanie grzybek. Władze miasta ogłosiły właśnie przetarg i szukają wykonawcy inwestycji. I choć pieniądze na budowę obiektu radni zabezpieczyli już w budżecie, to – jak podkreślali – wybrali „mniejsze zło”. I zrobili to tylko po to, by nie trzeba było budować droższej świetlicy. Społeczność Unisławia od lat walczy, żeby w wiosce powstał wreszcie obiekt, w którym mogłyby odbywać się imprezy i zebrania. Sołtys wsi już trzy lata temu złożył do gminy oficjalny wniosek o budowę grzybka.
- Czy waszym zdaniem dlatego, że nie mamy szkół, kościołów, świetlic i grzybków, można nas traktować jak ludzi drugiej kategorii? – pytał Stanisław Andrzejak, pierwszy gospodarz Unisławia - o czym pisaliśmy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”.
„Mniejsze zło”? Marzenia mieszkańców w końcu się spełniły i władze gminy zabezpieczyły pieniądze na budowę grzybka. Choć, jak przyznali radni – nie zrobili tego z wielkim entuzjazmem. I wybrali „mniejsze zło”.
– Bo jakby się nie udało zrobić im grzybka, to trzeba by im było robić świetlicę. Więc to lepszy wybór – przyznał kilka miesięcy temu Grzegorz Majchszak.
Radnego poparł wówczas strażnik gminnej kasy.
- Będzie nacisk na świetlicę, jak nie będzie grzybka. A koszty jej utrzymania są dużo wyższe niż grzybka – mówił Grzegorz Galicki.
Szukają wykonawcy Teraz władze Krotoszyna ogłosiły przetarg i szukają wykonawcy, który wybuduje drewniano – murowany grzybek we wsi. W środku obiektu będzie palenisko z grillem, a mieszkańcy będą mieli także do dyspozycji sanitariaty i zaplecze kuchenne.
- Będziemy mieć coś - jak świetlicę. I w końcu będziemy mieli gdzie się spotykać i robić zebrania – wskazują członkowie lokalnej społeczności.
Ani złotówki więcej Krotoszyńscy radni mówią jednak wprost. Unisław nie otrzyma żadnych dodatkowych pieniędzy na wyposażenie grzybka i jakiekolwiek prace z nim związane.
- Dżentelmeńska umowa. Dziś decydujemy się dać na to pieniądze, ale żeby za chwilę ktoś nie postawił nas pod murem, że trzeba jeszcze 20 – 40 tysięcy złotych dołożyć. Bo jest potrzebna kostka, ogrodzenie, bo coś tam jeszcze trzeba dołożyć – podkreślał już kilka miesięcy temu Krzysztof Manista.