reklama

To on stworzył pierwszy klub Honorowych Dawców Krwi w Krotoszynie

Opublikowano:
Autor: T.S

To on stworzył pierwszy klub Honorowych Dawców Krwi w Krotoszynie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości

Jan Wojcieszak pierwszy raz zetknął się z krwiodawstwem tuż po swoich osiemnastych urodzinach. - Poszedłem oddać krew jako poborowy. Dostałem odroczenie zamiast dwuletniej obowiązkowej służby wojskowej. I tak było przez pięć kolejnych lat – opowiada Jan Wojcieszak z Krotoszyna. Za oddanie w sumie ponad 40 litrów tej cennej tkanki dostał kryształowe serce.

Dopiero po latach pan Jan dowiedział się, że przed wojskiem obronił go jego ukochany klub sportowy - Astra Krotoszyn, gdzie przez wiele sezonów grał na pozycji bramkarza. Choć w końcu i tak ojczyzna się o niego upomniała.

Wyróżnienie

Dwa lata po pierwszym oddaniu krwi, Jan Wojcieszak robił to już regularnie – cztery razy do roku. W 1973 roku otrzymał swoje pierwsze wyróżnienie dla krwiodawcy. Uzbierał tych medali pokaźną kolekcje i ma dziś wszystkie znaczące odznaczenie PCK.

W międzyczasie krotoszyńskie krwiodawstwo rosło w siłę, a pan Jan rozpoczął prace w największym miejscowym zakładzie - Wytwórni Sprzętu Mechanicznego Państwowych Zakładów Lotniczych (później Delta, dziś Mahle Polska – przyp. red.). I właśnie przy firmie powstać miał klub krwiodawców. Początkowo dyrekcja nie była przychylna inicjatywie. - Sytuacja zmieniła się o 180 stopni, gdy jeden z dyrektorów zapadł na zdrowiu i potrzebował krwi. Po tym zdarzeniu od razu zaczął wspierać stworzenie przyzakładowego klubu krwiodawców – wspomina Jan Wojcieszak.

160 członków

I w 1976 roku przyzakładowy klub Honorowych Dawców Krwi zaczął działać. Początkowo zrzeszał kilkunastu najbardziej aktywnych krwiodawców, ale z czasem zaczęło ich przybywać. W kulminacyjnym momencie zapisanych było ponad 160 pracowników WSM. - Dla najbardziej zasłużonych krwiodawców w zakładzie były rokrocznie wycieczki oraz upominki rzeczowe. Te przywileje dla krwiodawców stopniowo znikały wraz z państwowymi zakładami, które zaczęły przechodzić w prywatne ręce. A za rządów Lecha Wałęsy i Hanny Suchockiej zasłużeni krwiodawcy – laureaci odznaczeń czerwonokrzyskich - stracili 20-procentowy dodatek do emerytur – opowiada pan Jan.

Co w rodzinie, to nie zginie

Jan Wojcieszak kierował klubem Honorowych Dawców Krwi przez dwie dekady. Zmienił się ustrój, zmieniła się nazwa zakładu, ale idea zaszczepiona przez Jana Wojcieszaka pozostała w firmie – i nadal funkcjonuje tam klub. W 1990 roku bohater naszej publikacji został odznaczony Kryształowym sercem - najwyższym wyróżnieniem czerwonokrzyskim. W Mahle Polska Jan Wojcieszak pracował do 2000 roku, wraz z końcem kariery zawodowej skończyła się jego przygoda z krwiodawstwem. Schedę w klubie przyzakładowym przejął po nim Krzysztof Kierzek, dziś prezes Zarządu Rejonowego PCK w Krotoszynie. A córka pana Jana i dwoje jego wnuków przejęło po nim zapał do oddawania krwi. Co w rodzinie, to nie zginie.

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo