Krystyna Łybacka nigdy nie zapomniała o swoich korzeniach, często odwiedzając rodzinne strony – jako posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, minister edukacji narodowej i sportu w rządzie Leszka Millera oraz europosłanka. W 2019 roku – po 28-latach pracy w parlamencie – polskim i europejskim – zakończyła karierę polityczną.
W pamięci mieszkańców powiatu krotoszyńskiego i jej partyjnych kolegów pozostanie na zawsze.
- Znałem Krystynę 21 lat. Była zawsze blisko ludzi i tak przeżyła swoje życie – prawdziwie służąc. W ostatniej rozmowie powiedziała: „Zbyszku, ja mam kolegów partyjnych, ale mam też przyjaciół. A ty należysz do grona moich przyjaciół” - wspomina Zbigniew Brodziak, radny rady powiatu krotoszyńskiego i wieloletni działacz lewicy.
I nie kryje wzruszenia.
- Tak jak kochała ludzi, tak kochała kwiaty. Czego dowodem jest to, że zawsze jak przyjeżdżała do Krotoszyna, dostawała bukiet żółtych róż. To były jej ulubione kwiaty – mówi Zbigniew Brodziak.
Krystyna Łybacka często gościła w Krotoszynie. Zarówno służbowo jak i prywatnie.
- Bardzo często przyjeżdżała na cmentarz do Krotoszyna – praktycznie raz w miesiącu, czasem raz na dwa tygodnie byli z mężem na krotoszyńskim cmentarzu. Ostatnio przyjeżdżała też z racji tego, że profesor Łybacki – jej szwagier – był chory – wspomina Zbigniew Brodziak.
Krystyna Łybacka często też odwiedzała Zakład Opiekuńczo – Lecznicy w Krotoszynie, gdzie przebywał jej szwagier – profesor Włodzimierz Łybacki.
- Bardzo chwaliła Zakład Opiekuńczo – Leczniczy w Krotoszynie, gdzie zakończyła się droga życiowa profesora Łybackiego. Doceniała ciężką pracę pracowników ZOL-u. Takim ostatnim zadaniem, które mi zleciła, to to, żebym doprowadził do zakupu podnośnika dla pacjentów. Żeby pielęgniarki miały lżej po prostu. Nie mogła się wychwalić opieki w naszym krotoszyńskim ZOL-u. Też przelała pieniądze na ten cel na fundację szpitala. Nie chciała, żeby to nagłaśniać i dziękować. Nie chciała tego – podkreśla Zbigniew Brodziak.
Krystyna Łybacka przyczyniła się również do rozpowszechnienie SUMO w Polsce. Często też przyjeżdżała do Krotoszyna właśnie na organizowane tutaj mistrzostwa.
- Będąc ministrem edukacji i sportu doprowadziła do tego, że powstał Polski Związek Sumo. Dlatego nazywamy ją matką chrzestną sumo w Polsce – mówi Zbigniew Brodziak.
I dodaje.
- Te słowa „Zawsze blisko ludzi” nigdy nie były puste.