Kwestię zrobienia porządku z wałęsającymi się po ulicach miasta psami, poruszył przewodniczący rady miejskiej.
Często wiemy czyje te psy są a ciągle jest z tym problem. Może warto by usankcjonować w jakiś sposób, obowiązek chipowania psów. Wtedy jak kogoś pogryzie pies, czego nie można przecież wykluczyć, to wtedy udowodni się właścicielowi, że to jest jego zwierzę - wskazywał Adam Orzeszyński, przewodniczący rady miejskiej w Sulmierzycach.
Jednocześnie dodał, że często tylko nieuchronność kary mobilizuje właścicieli czworonogów, by baczniej pilnowali swoich pupili.
Wcześniej często macha się na wiele rzeczy ręką, a tak jest policja, bada czyj pies i jest ewentualna kara – zwracał uwagę szef rady.
Część radnych popiera pomysł przewodniczącego Orzeszyńskiego.
Jest to dobry kierunek. Koszt zachipowania jednego psa to około 50 zł, więc nie jest to jakaś horrendalna suma. Jednak w tych trudnych czasach powinniśmy się zastanowić czy stać nas na taki wydatek, bo moim zdaniem powinniśmy mieć inne priorytety – zwraca uwagę Kamil Łopuszyński.
Podobnie uważa Karolina Zaborek-Kulawska.
System elektronicznego znakowania jest najlepszą, możliwą metodą identyfikacji zaginionych psów i ostatnimi czasy zyskuje na popularności – przyznaje radna.
Za wprowadzeniem obowiązkowego „rejestrowania” psów jest także zasiadający w sulmierzyckiej radzie przedstawiciel Partii Zieloni.
Jestem jak najbardziej za obowiązkowym chipowaniem psów. Rozwiąże to problem w sytuacjach, gdy dochodzi do szukania właściciela czworonoga, który błąka się po Sulmierzycach. Także w przypadku ataków takich psów na ludzi a takie miały też miejsca – przypomina Marcin Ptak, przewodniczący komisji społecznej.
W sulmierzyckim urzędzie zarejestrowanych jest aktualnie około 120 psów. Natomiast na najbliższych posiedzeniach komisji rady miejskiej, ma być przedstawiony projekt uchwały związany z chipowaniem czworonogów.