Do tragedii doszło w lutym ubiegłego roku na osiedlu bloków w Starej Obrze. Pod samochodem zaparkowanym na szambie oberwała się ziemia.
Zarządca wspólnoty mieszkaniowej w Starej Obrze usłyszał prokuratorskie zarzuty. Śledczy twierdzą, że mężczyzna jest odpowiedzialny za zły stan techniczny szamba, w którym utopił się 65-letni mieszkaniec wsi. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Do tragedii doszło w lutym ubiegłego roku na osiedlu bloków w Starej Obrze. Pod samochodem zaparkowanym na szambie oberwała się ziemia.[ZT]50995[/ZT]
- Z zeznań świadka wynika, że osoba poszkodowana znajdowała się w szambie od 30 minut. Świadek zdarzenia usiłował udzielić pomocy poszkodowanemu rzucając linkę ratowniczą, lecz z uwagi na brak kontaktu z mężczyzną pomoc okazała się nieskuteczna – relacjonował tuż po tragicznym wypadku bryg. Tomasz Niciejewski, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Krotoszynie.
"Mieszkamy na bombie"Po wypadku okoliczni mieszkańcy obawiali się o swoje bezpieczeństwo. I zadawali pytania. Czyja to wina? Czy tragedii można było uniknąć? Czy szamba na blokowisku są niebezpieczne?
[ZT]51560[/ZT]
I obwiniali wspólnotę mieszkaniową, która jest właścicielem szamb. - Nie robią z tym nic, przez tyle lat nie robili. Szamba są w fatalnym stanie, niewymurowane, nieuzbrojone. Oni o tym wiedzieli i nie robili nic.
Zażalenie rodzinySprawą zajęła się krotoszyńska prokuratura. Powołano biegłego, który miał sprawdzić m.in. czy szambo było właściwie konserwowane.
Po zebraniu materiału dowodowego prokuratorzy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa. I umorzyli śledztwo.
- W opinii prokuratora dozorca nieruchomości nie miał możliwości nadzorowania instalacji – mówiła wówczas Maria Kołodziejczyk z krotoszyńskiej prokuratury.
Z tą decyzją nie zgodziła się rodzina tragicznie zmarłego 65-latka. I złożyła zażalenie od decyzji prokuratury. Zażalenie rozpatrzono pozytywnie, a śledztwo zostało wznowione.Zarzuty dla zarządcy
Ponownie powołano biegłych i zapoznano się z aktami sprawy. Tym razem śledczy zdecydowali się postawić zarzuty zarządcy wspólnoty.
- Postępowanie toczy się przeciwko zarządcy wspólnoty. Postawiono mu zarzuty z artykułu 91a Prawa Budowlanego. W toku przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do winy – wskazuje Maciej Meler, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Ostrowie Wlkp.
„Ktoś musi być kozłem ofiarnym”
Zarządca wspólnoty mieszkaniowej w Starej Obrze nie czuje się winny.
- Ludzie wiedzieli, że w tym miejscu jest szambo. 9 lat temu tam wjechała betoniarka i się pod nią zarwało. Po tym wypadku zostało to naprawione. Wcześniej był przejazd przez szambo, dopiero ja postawiłem barierkę. Powtarzałem, że nie można przejeżdżać. Barierka wciąż stała, a nikt tego nie przestrzegał - tłumaczy przewodniczący zarządu wspólnoty.
I dodaje, że nie ma sobie nic do zarzucenia. - Powtarzałem, że nie wolno po tym przejeżdżać ani stawać. Ktoś musi być tym kozłem ofiarnym.Jak ostatecznie rozstrzygnie się sprawa tragicznego utonięcia 65-latka? Okaże się w ciągu kilku najbliższych tygodni. - Czekamy na ostateczną decyzję biegłych i weryfikację – podkreśla Maciej Meler.