Trzy przypadki, trzy skargi. Najpierw ratownicy z Gostynia nagrali lekarza z krotoszyńskiego SOR-u ? jak udowadnia, że powinni zawieźć pacjenta do Jarocina. Później na medyka narzeka rodzina 64-latki. Kobieta miała - jak relacjonowali jej najbliżsi ? spędzić pięć godzin na SOR-ze bez diagnozy. W efekcie lekarz traci stanowisko wiceordynatora SOR-u. Nadal jednak leczy na oddziale. kilka tygodni temu trafia do niego matka z czterolatką. Ta jadąc hulajnogą, upadła na chodnik i rozcięła sobie wargę. Medyk zaleca płukanie rumiankiem i odsyła pacjentkę. Dopiero lekarz rodzinny kieruje dziecko do ostrowskiego szpitala, gdzie małej założono 9 szwów. Matka 4-latki nie kryje oburzenia.Lekarz, który miał popełnić błąd i zlekceważyć obrażenia u 4-latki, pożegna się z krotoszyńskim szpitalem na koniec roku. Ale nie z powodu kilku skarg, które na niego wpłynęły. Zwyczajnie wygasa mu umowa. - Za dwa miesiące. I nie ma planów, aby ją przedłużać, ale nie ma też podstaw jej wypowiedzenia ? stwierdza Krzysztof Kurowski, szef SPZOZ w Krotoszynie. Odsunięto jednak lekarza ? jak to określiło szefostwo - od pracy z pacjentami. W praktyce oznacza to, że nie dyżuruje on już na SOR-e. Tylko jeździ w karetce.Pisaliśmy o tym na łamach ?Gazety Krotoszyńskiej?. Dziś na temat sprawy ukaże się reportaż w programie "Uwaga" TVN o godz. 19.50.
Trzy przypadki, trzy skargi. Najpierw ratownicy z Gostynia nagrali lekarza z krotoszyńskiego SOR-u – jak udowadnia, że powinni zawieźć pacjenta do Jarocina. Później na medyka narzeka rodzina 64-latki. Kobieta miała - jak relacjonowali jej najbliżsi – spędzić pięć godzin na SOR-ze bez diagnozy. W efekcie lekarz traci stanowisko wiceordynatora SOR-u. Nadal jednak leczy na oddziale. kilka tygodni temu trafia do niego matka z czterolatką. Ta jadąc hulajnogą, upadła na chodnik i rozcięła sobie wargę. Medyk zaleca płukanie rumiankiem i odsyła pacjentkę. Dopiero lekarz rodzinny kieruje dziecko do ostrowskiego szpitala, gdzie małej założono 9 szwów. Matka 4-latki nie kryje oburzenia.Lekarz, który miał popełnić błąd i zlekceważyć obrażenia u 4-latki, pożegna się z krotoszyńskim szpitalem na koniec roku. Ale nie z powodu kilku skarg, które na niego wpłynęły. Zwyczajnie wygasa mu umowa. - Za dwa miesiące. I nie ma planów, aby ją przedłużać, ale nie ma też podstaw jej wypowiedzenia – stwierdza Krzysztof Kurowski, szef SPZOZ w Krotoszynie. Odsunięto jednak lekarza – jak to określiło szefostwo - od pracy z pacjentami. W praktyce oznacza to, że nie dyżuruje on już na SOR-e. Tylko jeździ w karetce.Pisaliśmy o tym na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. Dziś na temat sprawy ukaże się reportaż w programie "Uwaga" TVN o godz. 19.50.