Z nami Barbara Łasińska upiekła babeczki i opowiedziała o dzieciństwie, zainteresowaniach i aktywności społecznej.
Wielkanoc to świetny moment, by po raz kolejny konarzewskie stowarzyszenie zakasało rękawy i zorganizowało - pełen serca oraz pozytywnej energii - happening. – Babeczki, które właśnie wspólnie pieczemy, są próbą generalną przed akcją „Babeczki Dobroci”, którą mamy w planie przeprowadzić w Konarzewie. Będzie to świąteczna niespodzianka dla mieszkańców – mówi nam Barbara Łasińska, szefowa Stowarzyszenia „Razem dla Konarzewa” i sołtyska wsi.
Rodzinne święta
Dla niej samej święta to czas spędzony w rodzinnym gronie. - Tradycyjnie. Śniadanie wielkanocne z rodziną. Spacer. Świąteczne odwiedziny u rodziców w pierwsze święto. Nie będę tutaj czarowała, ale bardzo prawdopodobne, że te święta, podobnie jak wiele pozostałych, przebiegną spokojne i leniwe, bo dla mnie to czas wyciszenia – mówi Barbara Łasińska. I dodaje, że niewiele się różną od tych, które przeżywała w rodzinnym domu. – Rodzice szli na mszę rezurekcyjną. Potem śniadanie wielkanocne z tradycyjnymi potrawami. Wspólny spacer – wraca wspomnieniami do czasów dzieciństwa.
Wielkanoc to tradycja
Jako dziecko wyczekiwała też „wielkanocnego zajączka”, no i nie odpuszczała świątecznych tradycji. – Prym wiodło szukanie koszyczka, ale było też bieganie z gałązką drzewa w „Boże rany” czy lanie się wodą w śmigus-dyngus. Choć z wiadrami za mną chyba nie biegali, bo nie pamiętam takich historii – śmieje się sołtyska Konarzewa. Jednak to co najbardziej zapadło jej w pamięć to „Wielkie soboty” bez obiadu, kiedy to do Wielkanocy trwa ścisły post. – Wtedy na dochodzonego podjadało się zimny bufet, który pozostał od śniadania. Natomiast w niedzielę, pewnie jak w wielu domach, trwały wyścigi kto zje więcej jajek – śmieje się do wspomnień pani Basia.
Od kucharzenia są domownicy
Święta zawsze kojarzą nam się z suto zastawionym stołem. Tak też było – i jest – w rodzinie sołtyski. A schab ze śliwką w wykonaniu jej męża a także cytrynową babką jej mamy – to już rodzinna tradycja. Pani Basia sama też nie stroni od „kuchennej walki”. - Zawsze lubiłam bardziej jeść niż gotować czy piec. Od wymyślania specjałów są domownicy. Dla nich kuchnia to hobby. Im pozostawiam inwencję twórczą. Ale od czasu do czasu zerkam do kuchni – śmieje się nasza bohaterka.
Przepisem na babkę wielkanocną podzieliła się z nami sołtyska Konarzewa – Barbara Łasińska.
SKŁADNIKI:
- 4 duże jajka (L)
PRZYGOTOWANIE:
Jajka ocieplić (lepiej się ubijają) - włożyć do miski, zalać bardzo ciepłą wodą z kranu i odstawić na kilkanaście minut, w razie potrzeby zmienić wodę na cieplejszą.
Przygotować formę na babkę z kominem pośrodku (śr. ok. 22 - 25 cm), posmarować ją 1 łyżką masła i wysypać bułką tartą lub mielonymi orzechami czy migdałami. Piekarnik nagrzać do 170 stopni C (grzanie góra i dół bez termoobiegu).
Masło roztopić, dodać sok i skórkę z cytryny, odstawić.
Do większej miski wbić jajka, dodać cukier i ubijać przez około 10 minut na jasną, gęstą i puszystą masę. W międzyczasie dodać cukier wanilinowy lub ziarenka wyskrobane z przepołowionej laski wanilii.
Do drugiej miski przesiać mąkę pszenną razem z mąką ziemniaczaną oraz proszkiem do pieczenia, wymieszać.
Do ubitych jajek dodać mieszankę mąki i zmiksować krótko na małych obrotach miksera do połączenia się składników w jednolite ciasto (można przez chwilę miksować mikserem, później przez chwilę mieszać delikatnie szpatułką, później znów zmiksować).
Do ciasta wlać masło i zmiksować do połączenia się składników w jednolite ciasto. Ciasto będzie miało konsystencję podobną do budyniu. Masę wylać do przygotowanej formy i wstawić do piekarnika. Piec przez ok. 45 minut (do suchego patyczka).
Po upieczeniu wyjąć i ostudzić. Można upiec dzień wcześniej i trzymać w formie pod przykryciem.
Po ostudzeniu wyjąć babkę na paterę i posypać cukrem pudrem lub polukrować i obłożyć obranymi migdałami lub gotowymi jajeczkami.