reklama

Pasje: Wodniacy z Koźmina Wlkp.

Opublikowano:
Autor: Redakcja

Pasje: Wodniacy z Koźmina Wlkp. - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości

Koźmin Wlkp. nie jest kojarzony z motorowodniactwem. Trudno wskazać choć jeden charakterystyczny akwen w okolicy, co nie znaczy, że nie ma tam miłośników sportów wodnych i szeroko rozumianej wodnej turystyki. - Nawet po Orli można pływać, jak wyleje – mówi półżartem półserio Jacek Sitarz, prezes Stowarzyszenia Wodniaków.

Ale stowarzyszenia nie powołano, żeby pływać po koźmińskiej rzeczce. W szeregach wodniaków są i żeglarze, i posiadacze łodzi motorowych – bez ograniczeń. Wspólnym mianownikiem jest woda. - Położenie Koźmina Wielkopolskiego nieco utrudnia rozwijanie takich zainteresowań, gdyż najbliższe akweny, na których można uprawiać sporty wodne to Warta lub jezioro w Dolsku. Mimo to, od lat w naszym mieście nie brakuje żeglarzy i pasjonatów aktywnego wypoczynku na wodzie – mówi Leszek Lewandowicz, jeden z członków stowarzyszenia.

Pasjonaci wodnej rekreacji z Koźmina na początku swej działalności skupili się na odświeżeniu pomieszczenia przy ul. Wiatrolika, który otrzymali w dzierżawę od gminy. W ścisłym centrum miasta kwiatów i zieleni powstała więc siedziba stowarzyszenia pasjonatów sportów wodnych. Wodniacy chcą propagować rekreację na wodzie wśród młodzieży. - Pierwszą naszą propozycją są zajęcia edukacyjne dla dzieci w wieku od 10 do 12 lat, które chcemy przeprowadzić w 2018 r. Podczas warsztatów będziemy kształtować umiejętności właściwego i kulturalnego zachowania na wodzie, a także poszerzać wiedzę o ochronie środowiska – mówi Jacek Sitarz, Prezes Stowarzyszenia Wodniacy Koźmin. Ale to tylko cząstka z tego, co wodniacy chcą przekazać młodzieży. Oprócz teorii będzie możliwość przeżycia przygód na wodzie.

- Ja zaraziłem się miłością do wody właśnie w latach młodzieńczych i dlatego wierzę w sukces naszego przedsięwzięcia – mówi Jacek Sitarz, prezes „Wodniaków”. I wskazuje, że najpierw z rzekami i wodami stojącymi miał do czynienia z brzegu – jako wędkarz. Potem łowił z łódki. Potem wędki zeszły na drugi plan, a pan Jacek zaczął przypominać bardziej kapitana statku niż wędkarza. - Dorobiłem się pierwszej maleńkiej łódki i pary wioseł. Potem zamontowałem na niej pierwszy silniczek. A dziś, po kilkudziesięciu latach, uzbierało mi się tych pływających jednostek osiem, większość silnikowych, ale są też katamaran, a nawet kajaki. Największa moja łódź ma około osiem metrów długości i może wziąć na pokład 8-9 osób. Zapewnia warunki jak przyczepa kempingowa. Można nią płynąć przez kilka dni, nocować na wodzie – wylicza Jacek Sitarz.

Jedną z najważniejszych tras dla żeglugi śródlądowej, czyli po prostu rzecznej jest Wielka Pętla Wielkopolska.

- Płyniemy Wartą, Notecią i powrót przez Bydgoszcz, Gopło do Konina. W sumie trasa liczy ponad 700 km. I w szybkim tempie można te pętle opłynąć w tydzień. Licząc, że będziemy zwiedzać po drodze ciekawe miejsca, których na tym odcinku nie brakuje– przyznają wodniacy.

Na razie koźmińskich „Wodniaków” jest 13, ale podkreślają, że w przypadku tego rodzaju rozrywki, nie liczy się ilość członków, a ich umiejętności i doświadczenie. - Nie chodzi nam o masowość, a o to, żeby skupiać osoby naprawdę mocno zainteresowane wodniactwem. Nie da się wejść z ulicy i zostać od razu motorowodniakiem, czy żeglarzem. Ale można korzystać z wiedzy i doświadczenia naszych członków – podkreśla Leszek Lewandowicz, dla którego pływanie jest odskocznią od pracy w kancelarii zajmującej się podatkami i księgowością. - Kierować łódką na wodzie potrafi już nawet moja 11-letnia córka, ale sterowanie na otwartej wodzie jest proste. Trudniejsze są manewry wejścia i wyjścia z portu i tego też chcemy uczyć zainteresowanych tą tematyką – kończy Leszek Lewandowicz.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo