- Motylem jestem od urodzenia, a pszczelarzem dopiero od 1974 roku - śmieje się Stefan Motyl z Dąbrowy, który o obyczajach pszczół wie więcej niż ktokolwiek inny. Nic dziwnego, skoro jego pasieka liczy 70 uli, w których mieszka rój liczony w milionach sztuk. Stefan Motyl już z racji swego nazwiska kojarzyć by się mógł z owadami. Ale zamiast pięknych motyli jego pasją są owady mniej urodziwe, ale bardziej pożyteczne.
- Jak na świecie pszczół zabraknie, to i ludzi zabraknie niedługo później. Bez nich ludzie nie będą w stanie żyć, a całą planetę dotknęłaby klęska głodu na niespotykaną skalę. Pszczoła jest do wszystkiego potrzebna, bo żadna roślina nie zapyli bez ich udziału – obrazuje pszczelarz z Dąbrowy.
Pierwszy domek dla tych pracowitych owadów postawił 43 lata temu, a dziś w jego pasiece stoi 70 uli. - W każdym z nich mieszka od 25 do 50 tysięcy pszczół, więc wszystkich jest na pewno grubo ponad milion. Ale pszczele życie jest krótkie i bardzo intensywne, więc większość z nich nie doczeka pierwszych oznak wiosny. Zastąpią je te z jajeczek, którymi zimą opiekuje się reszta pszczelej rodziny. Ich organizacja pracy to wzór nie tylko w świecie zwierząt – opowiada pszczelarz. I przyznaje, że w dzisiejszych czasach pszczołom jest trudniej niż w przeszłości, gdy nie było tylu chemicznych środków ochrony roślin i tak dużego zanieczyszczenia środowiska. - Są tacy, którzy nie przestrzegają pór oprysków i szkodzą pszczołom, a tym samy swoim uprawom.
Czym się żywi w okresie zimowym taka armia robotnic, trutniów i te najważniejsze – królowe matki?
- Tym, co i my, ludzie lubimy, czyli miodem gromadzonym wiosną i latem. Ale my im ten skarb podbieramy, a zostawiamy im w zamian cukier, żeby miały energię i paliwo do życia. Miód rzepakowy przez wielu niedoceniany ze względu na białą barwę ma tyle dobrych enzymów, że pomaga lepiej niż leki na choroby układu krążenia. Miód używam do herbaty, a żona robi pierniki z miodem naszego wyrobu – chwali się mieszkaniec Dąbrowy.
CO ROBIĄ PSZCZOŁY ZIMĄ?
- Zbijają się w kłąb zimowy i próbują przeczekać w ulu. Mało kto wie, że pszczoły w ciągu doby przesypiają podobnie jak człowiek około 7-8 godz. Tylko cykl odpoczynku trwa kilka minut, a po nim jest kilkanaście minut pracy, i znowu sen. I tak w kółko – obrazuje pan Stefan. Ciepło wytwarzają poprzez tarcie segmentów odwłoka. Korzystają z wysoko energetycznego paliwa jakim jest miód, który gromadzą w ciągu wiosny i lata.
Po czterech dekadach hodowania pszczół pan Stefan nie jest w stanie policzyć wszystkich użądleń, jakich był ofiarą. Ale jedną sytuację pamięta doskonale jego małżonka. - Mąż trafił do szpitala, bo za jednym razem użądliło go w okolicach podbrzusza chyba ze 20 albo więcej pszczół – opowiada żona producenta miodu. - Pszczoła musi czasem żądlić – usprawiedliwia swoje „podopieczne” pan Stefan. I kontynuuje. - Dali mi zastrzyk i wypuścili do domu, a tam gdzie mnie zaatakowały było aż czarno od żądeł. Ale szwagier kiedyś był ze mną w pasiece i jak wróciliśmy do domu, to zaczął widzieć podwójnie, a po chwili padł w przedpokoju. Okazało się, że miał trzy użądlenia w głowę i stracił przytomność. – wspomina 70-latek z Dąbrowy.
To oznacza, że bywa niebezpiecznie nawet dla doświadczonych hodowców. Dlatego pan Stefan – mimo wielkiego doświadczenia – nigdy nie wybiera się do pszczół bez kombinezonu. - Podkurzacz z dymem, który działa na pszczoły uspokajająco nie zawsze jest potrzebny, ale kombinezon trzeba mieć - przestrzega nasz rozmówca. I mówi, że póki co pszczelarstwo w Polsce stoi mocno.