reklama

Pasje: Skippers - ćwierć wieku na fali

Opublikowano:
Autor: Redakcja

Pasje: Skippers - ćwierć wieku na fali - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości

W 1991 roku Legia Warszawa grała w półfinale europejskich pucharów, prezydentem był Lech Wałęsa, a w Krotoszynie powstał zespół Skippers. Dziś o Wałęsie mówią ?Bolek?, polskie kluby piłkarskie w pucharach odpadają już w fazie preeliminacji. Za to Skippersi grają nadal. I nadal są w formie.Za oficjalny początek zespołu należy uznać koncert ?Bunia? (Macieja Zenflera ? przyp. red.) w Krotoszyńskim Ośrodku Kultury. Podczas występu dołączyli do niego spontanicznie Jarek i Łukasz Reisingowie oraz dzisiejszy szef ośrodka kultury ? Wojciech Szuniewicz. I tak powstał zespół szantowy, co dość oryginalne, zważywszy, że w pobliżu Krotoszyna trudno o jeziora, o morzu nie wspominając. Dziś z tamtego pierwszego składu zostali ?Bunio? i Jarek Reising. Karol Piotrowski dołączył troszkę później. A w międzyczasie w składzie kapeli dochodziło do roszad. - Należy wspomnieć Pawła Świcę, Asię Jarocką, czy Tomka Schmidta, czy Łukasza Reisinga, którzy z nami grywali. Pojawiało się dużo więcej nazwisk, więc jeśli kogoś pominęliśmy, to przepraszamy. Mamy swoje lata i może nam się zapomnieć ? żartują członkowie kapeli, czyli Karol Piotrowski, Maciej Zenfler, Jarosław Reising oraz Aleksander Janiak.

W 1991 roku Legia Warszawa grała w półfinale europejskich pucharów, prezydentem był Lech Wałęsa, a w Krotoszynie powstał zespół Skippers. Dziś o Wałęsie mówią „Bolek”, polskie kluby piłkarskie w pucharach odpadają już w fazie preeliminacji. Za to Skippersi grają nadal. I nadal są w formie.Za oficjalny początek zespołu należy uznać koncert „Bunia” (Macieja Zenflera – przyp. red.) w Krotoszyńskim Ośrodku Kultury. Podczas występu dołączyli do niego spontanicznie Jarek i Łukasz Reisingowie oraz dzisiejszy szef ośrodka kultury – Wojciech Szuniewicz. I tak powstał zespół szantowy, co dość oryginalne, zważywszy, że w pobliżu Krotoszyna trudno o jeziora, o morzu nie wspominając. Dziś z tamtego pierwszego składu zostali „Bunio” i Jarek Reising. Karol Piotrowski dołączył troszkę później. A w międzyczasie w składzie kapeli dochodziło do roszad. - Należy wspomnieć Pawła Świcę, Asię Jarocką, czy Tomka Schmidta, czy Łukasza Reisinga, którzy z nami grywali. Pojawiało się dużo więcej nazwisk, więc jeśli kogoś pominęliśmy, to przepraszamy. Mamy swoje lata i może nam się zapomnieć – żartują członkowie kapeli, czyli Karol Piotrowski, Maciej Zenfler, Jarosław Reising oraz Aleksander Janiak.

W latach 90-tych Skippers byli tak rozpoznawalni, że występowali na żywo w TVP Poznań. - Byliśmy tam na żywo i mogliśmy robić, co chcieliśmy. Więc Jarek sobie grał, gdy prezenter go o coś pytał – wspominają ze śmiechem. A jak Skippers organizowali imprezę, to było jak w najlepszym filmie o piratach. Tańce, śpiewy i zabawa. Legenda głosi, że podczas koncertu w jednym z krotoszyńskich klubów wchodzących do środka gości witał bosman z wiadrem rumu. Potem było już tylko weselej. Ale Skippers rozstali się na początku XXI wieku. I choć nadal przyjaźnili się i spotykali, to nie grali ze sobą ponad dekadę. A okazją do powrotu na scenę i wspólnego muzykowania był jubileusz 600-lecia Krotoszyna, który przypadał na 2015 rok.

I od wtedy znów regularnie grają i koncertują. Repertuar zespołu stanowią standardy żeglarskie, utwory sięgające nawet XVI - XVII wieku. Ale panowie sami próbowali i próbują nadać szantom nowy wymiar i nieco modyfikują na nutę żeglarską inne kompozycje. A za muzykę szantową kochają ich fani. Na koncie Skippersów są już dwie płyty. I widząc zapał panów, można powiedzieć, że to nie jest ich ostatnie słowo. Na pytanie, czy tworzą nowe kompozycje z myślą o wydaniu ich na płycie, Skippersi odpowiadają. - Jeszcze wszystkich starszych kompozycji nie odkopaliśmy, a przez te 25 lat trochę się tego uzbierało.

Jeśli chodzi o wrażliwość muzyczną, to więcej ich dzieli niż łączy. „Bunio” twierdzi, że kocha każdą muzykę ludową. I nie myślcie teraz, drodzy czytelnicy, że chodzi o góralskie przyśpiewki. - Kocham etniczne rytmy i folklor z wielu zakątków świata – mówi Maciej Zenfler. Z muzyką jest związany praktycznie od zawsze. I sam siebie nazywa akustykiem. Choć trafniej byłoby go określić mianem „inżyniera dźwięku”. Pozostała część składu nie ma z muzyką do czynienia zawodowo. Karol to znakomity zegarmistrz. Jarek jest grafikiem komputerowym, a Aleksander nauczycielem. Jarek – którego już prezentowaliśmy na łamach naszego cyklu „Ludzie z pasją” kocha Franka Zappę.

Na pewno łączy ich miłość do żeglarskich ballad. A jaki związek z żeglarstwem mają członkowie zespołu? Ano taki, że dwóch z nich ma patenty żeglarskie, a jeden jest od 43 lat ratownikiem wodnym. - Ale to nie o miłość do żagli, a do muzyki, chodzi. Jarek na przykład jest kajakarzem i też z nami śpiewa – śmieją się muzycy. I miłość do muzyki ich napędza do dziś. Co czwartek spotykają się w domu Karola Piotrowskiego. Tam przy szklaneczce czegoś typowego dla żeglarzy przeprowadzają próby. Grają, śpiewają i doskonale bawią się w swoim towarzystwie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo