Uczy się dwóch języków obcych, jeździ konno, grywa w szachy, ale najbardziej zakochała się w balecie. I to tej pasji oddaje się bez reszty. Bo jak mówi – balet to taniec duszy. Poznajcie Różę Zimną, ośmiolatkę ze Świnkowa, za którą trudno nadążyć.
Róża Zimna jest w drugiej klasie podstawówki, a taniec jest obecny w jej życiu od dwóch lat. Zaczęło się od współczesnego w Młodzieżowym Ośrodku Kultury w Ostrowie Wlkp. Dziś Róża skupiona jest na balecie.
- Po pół roku tańca współczesnego jej zapał minął, ale pojawiło się większe zainteresowanie baletem. Oglądałyśmy w telewizji „Jezioro Łabędzie”. Potem zaczęłyśmy na youtube szukać filmów dotyczących baletu. Znalazłyśmy film pokazujący jak wygląda dzień z życia baletnicy i Róża zafascynowała się światem baletu momentalnie. Tym bardziej, że jej trochę starsza koleżanka już od jakiegoś czasu ćwiczyła balet, zaczęły ćwiczyć razem – opowiada Katarzyna Zimna, mama Róży.
Mama ośmiolatki nie od razu chciała ulegać kolejnemu zainteresowaniu córki, bo czuła, że może to być chwilowa fascynacja. - Powiedziałam jej, że zanim zapiszę ją na zajęcia, musi nauczyć się robić szpagat. I po dwóch miesiącach „młoda” przyszła do mnie i powiedziała - „patrz, mamo” - i wykonała wzorowy szpagat. Ćwiczyła z koleżanką, a także sama, więc musiałam dotrzymać słowa i zapisałam ją na zajęcia – opowiada pani Katarzyna.
Pierwszą szkołą Róży była Lila House w Ostrowie Wlkp., gdzie był balet klasyczny i współczesny. A od pierwszej klasy szkoły podstawowej została podopieczną instruktorki baletu – Marty Balcerek, z którą ma lekcje indywidualne. A dodatkowo uczęszcza na zajęcia grupowe do ośrodka kultury w Odolanowie.
Ale balet to piękno, które wymaga niesamowicie ciężkiego treningu. Treningu, który musi wzmocnić całe ciało. Dlatego Róża oprócz zajęć pod okiem instruktorki, trenuje sama w domu.
- Ćwiczę codziennie przynajmniej godzinę, a chciałabym więcej, tylko mama mnie zawsze dyscyplinuje i przypomina, że mam jeszcze zajęcia z angielskiego i hiszpańskiego, albo naukę. Ale jak mama nie widzi, to i tak sama robię różne ćwiczenia rozciągające – opowiada Róża.
Ale mama, jak się okazuje, widzi. - Taniec towarzyszy mojej córce podczas najdrobniejszych czynności. Siedząc przed telewizorem, Róża zakłada sobie nogi na szyję i w takiej pozycji ogląda. Na obiad idzie krokiem tanecznym i dobrze, że chociaż przy stole siedzi normalnie – śmieje się rodzicielka ośmiolatki ze Świnkowa. I dodaje, że córka namawia ją do wspólnych ćwiczeń w domu. - Naprawdę staram się dotrzymać jej kroku, ale to niezwykle trudne. Jestem pełna podziwu dla baletnic, bo praca nad kontrolą swego ciała jest żmudnym i morderczym procesem.
Róża ma już za sobą kilka występów publicznych. Jej mama mówi, że za każdym razem dała sobie radę jak profesjonalistka, bo potrafi się znakomicie skoncentrować przed wyjściem na scenę.
- Przed każdym występem staram się skoncentrować i przećwiczyć sobie każdy ruch. Zamykam się w sobie i wyłączam się na scenie, wyobrażam sobie, że jestem sama i wtedy stres mnie nie zjada – mówi Róża Zimna.
A jej mama dodaje, że córka przed każdym występem wstaje wcześnie rano i powtarza choreografię na sucho. - Mówi, że stara się tańczyć tak, aby pokazać na zewnątrz to, co ma w środku. Usłyszała to na zajęciach i wzięła to sobie głęboko do serca, bo to widać podczas jej występów. Ja mam wtedy większy stres niż ona – mówi Katarzyna Zimna.
Najwierniejszymi fanami młodej baletnicy są jej dziadkowie. Po każdym publicznym występie wnuczki wręczają jej bukiet kwiatów. Róża otrzymała już jedną propozycję z profesjonalnej szkoły baletowej w Poznaniu. - Jest to szkoła z internatem dla dziewczynek od 10. roku życia. Nie podejmowałam jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie, ale jeśli córka będzie nadal tak zafascynowana światem baletu jak teraz, to nie będę jej robić problemów w realizacji marzeń – podsumowuje mama młodej baletnicy
