- Za okres kwarantanny lub izolacji przysługuje wynagrodzenie za czas choroby, a także zasiłek chorobowy lub opiekuńczy, wypłacane przez pracodawcę lub Zakład Ubezpieczeń Społecznych – podkreśla Marlena Nowicka, regionalna rzeczniczka prasowa ZUS w Wielkopolsce.
Warunkiem otrzymania pieniędzy jest jednak decyzja wydana przez państwowego inspektora sanitarnego lub państwowego granicznego inspektora sanitarnego.
- Zgodnie z przepisami, państwowy inspektor sanitarny lub państwowy graniczny inspektor sanitarny, może wydać decyzję o poddaniu kwarantannie lub izolacji osobę przebywającą na terytorium RP, jeśli jest ona zakażona, chora na chorobę zakaźną albo podejrzana o zakażenie lub chorobę zakaźną, a także jeśli miała styczność ze źródłem biologicznego czynnika chorobotwórczego – wylicza Marlena Nowicka.
Taką decyzję pracownik poddany kwarantannie lub izolacji może dostarczyć do pracodawcy lub placówki ZUS już po zakończeniu okresu odizolowania. Jeżeli jednak samowolnie – bez decyzji i zwolnienia lekarskiego – zdecydujemy o tym, że nie przychodzimy do pracy, to żadnych pieniędzy nie dostaniemy.
- Ocena, czy stan zdrowia uzasadnia wystawienie zaświadczenia lekarskiego, pozostaje w kompetencji lekarza. W przypadku jednak, gdy ubezpieczony sam powstrzyma się od pracy i nie otrzyma za ten okres zaświadczenia lekarskiego ani decyzji inspektora sanitarnego, nie będzie miał prawa do świadczeń pieniężnych w razie choroby – podkreśla regionalna rzeczniczka prasowa ZUS w Wielkopolsce.
Jeżeli kwarantannie lub izolacji zostanie poddane dziecko – rodzic ma prawo do zasiłku opiekuńczego z powodu konieczności sprawowania nad nim opieki. Dodatkowo, jeżeli z powodu koronawirusa zamknięte zostaną żłobki, kluby dziecięce, przedszkola i szkoły – rodzicom dzieci do 8 roku życia przysługuje dodatkowy zasiłek opiekuńczy za okres nie dłuższy niż 14 dni.
- Dodatkowy zasiłek opiekuńczy nie wlicza się do limitu 60 dni pobierania zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym. Dodatkowy zasiłek przysługuje łącznie obojgu rodzicom w wymiarze do 14 dni, niezależnie od liczby dzieci wymagających opieki, w związku z zamknięciem placówki z powodu wirusa – mówi Marlena Nowicka.