Kuklinów, bezdomna koza Ciągle nie udaje się schwytać kozy błąkającej się w okolicy Kuklinowa. – Wychudła, zmizerniała, przykro patrzeć – mówią ludzie. Los dziko żyjącej białej kózki nie jest obojętny okolicznym mieszkańcom. - Czy ona nie zamarznie? – martwił się jeden z mieszkańców Kuklinowa, gdy sprawę opisywaliśmy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. Zwierzę najczęściej spotkać można w pobliżu zarośli przy krajowej 36-ce na granicy Kuklinowa i Wyganowa.
Kuklinów, bezdomna koza Ciągle nie udaje się schwytać kozy błąkającej się w okolicy Kuklinowa. – Wychudła, zmizerniała, przykro patrzeć – mówią ludzie. Los dziko żyjącej białej kózki nie jest obojętny okolicznym mieszkańcom. - Czy ona nie zamarznie? – martwił się jeden z mieszkańców Kuklinowa, gdy sprawę opisywaliśmy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. Zwierzę najczęściej spotkać można w pobliżu zarośli przy krajowej 36-ce na granicy Kuklinowa i Wyganowa.
- Wychudła, zmizerniała, aż przykro na nią patrzeć. Człowiek się przejmuje, bo chodzi wzdłuż drogi, jak ja ktoś potrąci – ubolewa jedna z krotoszynianek.
Ponadto po naszym artykule sprzed kilku tygodni pojawili się chętni zapewnić kózce dach nad głową. - Spróbujemy zorganizować kozie przetrwanie przez zimę lub na stałe. Tato zajmuje się sprawami stricte rolniczymi i zwierzęcymi – deklarowana jedna z naszych czytelniczek.
Problem w tym, że zwierzę jest dzikie i nieufne. Na widok człowieka znika w zaroślach. Jak na razie wyłapanie zwierzęcia powierzono Międzygminnemu Związkowi Eko Siódemka w Krotoszynie. – Mamy z nimi umowę w sprawie wyłapywania bezdomnych zwierząt – informował Jacek Paluszkiewicz z referatu rolnictwa i ochrony środowiska w kobylińskim urzędzie.
Pracownicy związku od dłuższego czasu regularnie odwiedzają miejsce schronienia kozy i dokarmiają ją. Próbują oswoić zwierzę. Nie jest to jednak tak proste jakby się z pozoru wydawało.
- Podejmowane są wszystkie możliwe i dopuszczone prawem kroki, które mają na celu złapanie kozy. Należy mieć na uwadze, iż zwierzę jest bardzo płochliwe i utrudnione jest bezpośrednie podejście do niego – podkreśla Marcin Gaszek z Eko Siódemki.
Obawia się, że spłoszone zwierzę może wtargnąć na ruchliwą drogę. Jednak zastosowanie środka usypiającego zostawia na później, jako metodę ostateczną.