Tym razem kolarze ścigali się w okolicach Lublina, a dokładnie w Parczewie (drugi etap w Pucharze Polski Ultramaratonów Szosowych), gdzie zorganizowany został kolejny ultramaraton. Kolarze startowali w 6-osobowych grupach startowych, co pięć minut. Krzysztof Kubik z racji zajmowania po pierwszej edycji wysokiej pozycji, ruszał na trasę już w trzeciej grupie, krótko po 7.00 rano. Trasa wiodła drogami dookoła Lublina m.in. przez Radzyń Podlaski, Łuków, Puławy czy Krasnystaw.
Z racji „niewielkiego” dystansu i płaskiej trasy punktów kontrolnych było mniej niż zwykle, rozlokowane były co około 100 km. Tego dnia jednak wszystkim na trasie pogoda sprzyjała, o ile tak można napisać i powiedzieć o prawie 30 stopni w pełnym słońcu. Formuła ścigania jednak jest dość specyficzna i jeśli tylko komuś braknie wody, musi stanąć jeśli nie w punkcie kontrolnym, to w sklepie i samemu zaopatrzyć się w wodę czy izotonik - mówi Krzysztof Kubik, kolarz z Krotoszyna.
Krzysztofowi przejechanie 510 km zajęło dokładnie 19 h 42 min.
Od samego rana niezły upał. W nocy ledwo 8, może 10 stopni. Bez przepaku trudno zaopatrzyć się w ciepłe ciuchy na później. Na trzysetnym kilometrze niestety miałem mały kryzys i czołówka mi uciekła. Ale po dłuższym odpoczynku ostatnie dwieście kilometrów nadrabiałem ile mogłem. Forma jest bardzo wysoka. W tej połowie trasy zmógł mnie upał. Lekko się przegrzałem i potrzebowałem posiedzieć w klimatyzacji. Najważniejsze jednak, że udało się ukończyć, a i zapewnić sobie także dobre miejsce startowe na Bałtyk Bieszczady Tour 1008 km Non Stop, który już 22 sierpnia - wyjaśnia cyklista.
Krzysztof Kubik, w swoim pierwszym pełnym sezonie w Pucharze Polski Ultramaratonów Szosowych zajmuje obecnie 32 miejsce OPEN. Warto jednak nadmienić, że niektórzy zawodnicy mają już (z przewidzianych 5) przejechane 3 etapy, a do ostatecznej klasyfikacji liczyć się będą najlepsze 4 starty. To oznacza, że jest ogromna szansa na bardzo dobry wynik Krzysztofa Kubika w cyklu ultramaratonów.