26-latek uratował życie mężczyźnie, który topił się w jeziorze na krotoszyńskich Błoniach.
- Zauważyłem, że w wodzie jest człowiek. Nie wahałem się ani chwili – rozebrałem się i wskoczyłem, żeby go ratować – opowiada Krzysztof Kuczyński ze Zdun. I skromnie przyznaje, że nie czuje się bohaterem.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w czasie jednej z imprez plenerowych na krotoszyńskich Błoniach. 26-latek był zatrudniony do jej ochraniania.
- Impreza trwała w najlepsze, było koło godziny 3 w nocy. Podszedł do mnie jakiś mężczyzna i powiedział, że w jeziorze ktoś pływa – opowiada zdunowianin.
Mężczyzna, bez chwili zwłoki, podbiegł do jeziora. - Kilkadziesiąt metrów od brzegu zobaczyłem, że ktoś pływa. Na brzegu zgromadzili się już gapie. Wołaliśmy do niego, żeby wyszedł – relacjonuje Krzysztof Kuczyński. Nawoływania nie przyniosły efektu.
- W pewnym momencie mężczyzna przestał się ruszać i dryfował bezwładnie po wodzie. Był kilkadziesiąt metrów od brzegu.
Uratował tonącego26-latek długo się nie zastanawiał. Zdjął buty, spodnie i wszedł do jeziora.
- Popłynąłem po tego mężczyznę i odholowałem go. Był nieprzytomny. Wspólnie z osobami, które stały na brzegu udało nam się wyciągnąć go z wody – mówi zdunowianin.
W tym czasie na Błoniach pojawił się patrol policji i karetka. - Gdy pracownik ochrony wyciągnął nieprzytomnego mężczyznę z wody, przetransportowano go do karetki. Po chwili odzyskał przytomność – relacjonuje Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji.„Wypił za dużo”31-letni mieszkaniec Chachalni został przewieziony do szpitala. - Lekarz stwierdził, że mężczyzna nie doznał żadnych obrażeń. Nie wykazywał też objawów podtopienia – wskazuje policjant. Okazało się, że wszedł do wody pod wpływem alkoholu. Dla zabawy.
- W rozmowie z policjantami oświadczył, że wypił za dużo i nie wie dlaczego się wygłupiał – mówi Piotr Szczepaniak.
31-latek miał w organizmie ponad promil alkoholu. - Skierowaliśmy do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny z artykułu 55 Kodeksu Wykroczeń – kąpiel wbrew zakazowi. Grozi za to grzywna do 250 złotych – wskazuje policjant.„Impuls, żeby ratować”Historia mieszkańca Chachalni – dzięki Krzysztofowi Kuczyńskiemu – skończyła się dobrze. Zdunowianin uratował 31-latkowi życie. Nie czuje się jednak bohaterem.
- Wydaje mi się, że każdy na moim miejscu zrobiłby to samo. Umiem pływać, często ćwiczę na basenie. To był impuls. Gdy widziałem, że człowiek się topi, to zareagowałem – mówi 26-latek.
Przyznaje, że czuł strach. - Nie wiedziałem, jaki jest teren. Wiadomo, że przy brzegu mogły być butelki, nierówny grunt. Byłem ostrożny, ale zdeterminowany. Mam nadzieję, że gdy kiedyś będę potrzebował pomocy, ktoś zrobi dla mnie to samo – przyznaje Krzysztof Kuczyński.