reklama

Krotoszyn. Rzecznik szpitala obwinił policję. Później się z tego wycofał

Opublikowano:
Autor:

Krotoszyn. Rzecznik szpitala obwinił policję. Później się z tego wycofał - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPijany pacjent uderzył w twarz ratowniczkę medyczną, która w krotoszyńskim szpitalu próbowała odłączyć mu kroplówkę. Początkowo rzecznika placówki stwierdził, że winę za to ponoszą policjanci, którzy nie zabrali mężczyzny na komendę. Po chwili jednak się z tego wycofał, tłumacząc, że było to „niefortunne”.

Pijany pacjent uderzył w twarz ratowniczkę medyczną, która w krotoszyńskim szpitalu próbowała odłączyć mu kroplówkę. Początkowo rzecznika placówki stwierdził, że winę za to ponoszą policjanci, którzy nie zabrali mężczyzny na komendę. Po chwili jednak się z tego wycofał, tłumacząc, że było to „niefortunne”.

56-latek leżał na jednej z ulic w Koźminie Wlkp. Wezwani na miejsce policjanci zadysponowali Zespół Ratownictwa Medycznego. Ten zdecydował o zabraniu koźminianina do szpitala. W chwili przyjazdu ratowników mężczyzna był nieprzytomny.

- Czuć było od niego alkohol – wskazuje Sławomir Pałasz, rzecznik prasowy krotoszyńskiego szpitala.

Był - czy nie był agresywny?

Zdaniem Pałasza - po tym jak 56-latek został przewieziony na SOR - dyżurująca lekarka poprosiła policjantów o interwencję, ponieważ pacjent był niebezpieczny.

- Lekarka zawiadomił policję, że na oddziale znajduje się niebezpieczny dla otoczenia i upojony alkoholem pacjent, który stwarza zagrożenie dla personelu i innych pacjentów. Poprosiła o interwencję. Przybyły patrol odmówił zabrania pacjenta na komendę. Uznał, że nie ma do tego wskazań i opuścił szpital – informuje w swoim oświadczeniu Sławomir Pałasz.

Tymczasem z notatek służbowych policjantów interweniujących w lecznicy wynika, że zostali oni wezwani jedynie do ustalenia danych personalnych 56-latka.

- Gdy policjanci dojechali do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego personel zdążył już sam pozyskać te informacje - mówi Piotr Szczepaniak, rzecznik policji w Krotoszynie.

I dodaje.

- Policjanci na miejscu nie stwierdzili, by pacjent ten był w jakikolwiek sposób agresywny, dlatego nie było podstaw, by go zatrzymać - wskazuje Piotr Szczepaniak.

Był pijany, uderzył ratowniczkę

Koźminianin został przyjęty na oddział, otrzymał leki i poddano go diagnostyce.

- W badaniu krwi stwierdzono wysokie stężenie alkoholu – wskazuje Sławomir Pałasz.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy 56-latek miał ponad 5 promili alkoholu we krwi. W momencie, gdy jedna z ratowniczek medycznych pracujących na SOR chciała odłączyć mu kroplówkę – mężczyzna miał uderzyć ją w twarz.

- W tym momencie została naruszona nietykalność cielesna funkcjonariusza publicznego podczas wykonywania czynności służbowych. Ponownie wezwano policję, która zabrała ze sobą 56-latka do wytrzeźwienia – dodaje rzecznik prasowy szpitala.

Zarzuty i zakaz opuszczania kraju

Mężczyzna został przewieziony na komendę krotoszyńskiej policji. Sprawę przejęła prokuratura, która postawiła 56-latkowi dwa zarzuty: znieważenia funkcjonariusza publicznego i naruszenia jego nietykalności cielesnej. Wobec koźminianina zastosowano dozór policyjny, poręczenie majątkowe w wysokości 500 zł i zakaz opuszczania kraju. Za popełnione czyny grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Rzecznik bawił się w sędziego?

Początkowo Sławomir Pałasz w swoim oświadczeniu stwierdził, że winni sytuacji, do której doszło na SOR są policjanci.

- W naszej ocenie, gdyby policja mogła podczas pierwszej interwencji zabrać ze sobą pacjenta do wytrzeźwienia, lub zapewnić bezpieczeństwo personelowi podczas pobytu pacjenta na SOR-ze, tej niebezpiecznej sytuacji można byłoby uniknąć (...) – napisał Pałasz.

Co spotkało się z negatywną oceną internatów.

- Ktoś tu się czuje sędzią i osądza, a chyba nim nie jest. Mam na myśli pana rzecznika - Sławomira Pałasza – napisał na portalu www.krotoszynska.pl „obywatel”.

Zgodził się z nim „pacjent”. - Raczej powinien sprostować i uderzyć się w pierś, że źle postąpił bawiąc się w sędziego.

Oświadczenie zniknęło

Sławomir Pałasz w pierś się co prawda nie uderzył, ale oświadczenie usunął ze strony szpitala. Zamieścił również lakoniczny komunikat na temat „niefortunnej oceny dotyczącej pracy policji”.

- Nie miała ona jednak na celu dyskredytowania kogokolwiek – wskazał.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo