Pomnik na dziedzińcu Bazyliki Mniejszej stanął w przeddzień 10. rocznicy katastrofy lotniczej, która 10 kwietnia w 2010r., miała miejsce pod Smoleńskiem. Zaś pomysł na jego postawienie, zrodził się kilka miesięcy temu.
To już dawno powinno być zrealizowane – choćby dlatego, że gościł u nas prezydent Lech Kaczyński, a nie ma niczego – co upamiętniałoby tę wizytę. A prezydent Polski nie przyjeżdża do Krotoszyna co chwilę – przekonywał wówczas Grzegorz Król, radny powiatowy PiS-u, inicjator pomnika ku czci 96 ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku.
Wtenczas zapewniał także, że pomnik ma być symbolem oddania hołdu wszystkim 96 ofiarom katastrofy smoleńskiej, nie tylko Lechowi Kaczyńskiemu.
Może to nie będzie poprawne politycznie z mojej strony, ale tak uważam, bo tam nie lecieli tylko zwolennicy PiS-u. Tam były osoby z różnych opcji politycznych, środowisk, wyznań. To byli też społecznicy, ludzie, którzy działali na niwie społecznej. To powinno być coś, co nas będzie łączyć, a nie szukać podziałów, że to „pisowski” pomnik – zwracał uwagę Grzegorz Król.
Pomnik w postaci kamienia z kamienną tablicą sfinansowany został ze składek członkowskich oraz datków przekazanych przez sympatyków PiS. Zaś widniejąca na niej treść brzmi:
„Prezydentowi RP
Lechowi Kaczyńskiemu
wraz z małżonką Marią
i 94 osobom towarzyszącym,
uczestnikom obchodów rocznicy
zbrodni katyńskiej
w 10 rocznicę tragicznej
śmierci pod Smoleńskiem”
z dopiskiem „Oddali swe życie służąc ojczyźnie”.
Istniało jednak zagrożenie, że przedsięwzięcia nie uda się zrealizować, w związku z wybuchem epidemii koronawirusa. Ku zadowoleniu inicjatorów, taki scenariusz jednak się nie ziścił.
Sama jego budowa z niczym nie kolidowała i obelisk stanął przed 10 kwietnia, ale jego oficjalnego odsłonięcia nie było. 15 sierpnia zaplanowana jest w Bazylice msza święta w intencji Ojczyzny i być może wówczas odbędzie jego poświęcenie, ale to jeszcze muszę przedyskutować z proboszczem – przyznaje Grzegorz Król.