Fatalny stan chodników przy Słodowej w Krotoszynie od lat wraca jak bumerang. I choć drogowcy w powiecie krotoszyńskim co jakiś czas wykonują bieżące naprawy – to ogólnej sytuacji nie poprawiają.
- Nogi można połamać. Wszystko krzywe, momentami pozarywane, czasem nawet płyt nie ma. W szpilkach iść się nie da, z wózkiem dziecięcym trudno przejechać bez obawy, że dziecko na tych wertepach wypadnie – alarmuje krotoszynianka.
Wiele do życzenia pozostawia także stan nawierzchni jezdni. Mieszkańcy od lat domagają się remontu asfaltu na ulicy Słodowej w Krotoszynie.
- Łata na łacie. Tu już nawet nie widać pierwotnego asfaltu. To od lat jest łatane i z roku na rok jest coraz gorzej. Motorem czy rowerem strach jechać, bo się w dziurę trafia albo podskakuje na wybrzuszeniach – obrazuje młody kierowca z Krotoszyna.
Teraz jednak ma się to zmienić. I Słodowa w Krotoszynie ma zostać wyremontowana.
- Chcemy na dniach ogłosić przetarg w zakresie remontu Słodowej w Krotoszynie, tak, żeby w tym roku można było robić od Koźmińskiej do Floriańskiej – zapowiada Krzysztof Jelinowski, dyrektor Powiatowego Zarząd Dróg w Krotoszynie.
Jeżeli znajdzie się firma, która będzie chciała wykonać remont – nawierzchnia Słodowej w Krotoszynie zostanie wymieniona, a w miejscach, w których chodnik jest w złym stanie – zostanie założony nowy krawężnik i płyty.
To nie koniec dobrych wiadomości.
- Założenia są takie, żeby w przyszłym roku realizować dalszy odcinek, od Floriańskiej do Mickiewicza w Krotoszynie - podkreśla szef drogowców w powiecie krotoszyńskim.
Ile mają pieniędzy?W kosztach remontu Słodowej w Krotoszynie partycypować będzie gmina Krotoszyn. I choć szef drogowców w powiecie nie jest chętny, by zdradzać - jaka kwota jest zabezpieczona na tegoroczne prace – w obawie przed tym, by oferenci nie zawyżali ceny - to ujawnia ile da miasto Krotoszyn.
- Nie wiem czy to jest dobrze podawać tę informację, bo potem to różnie wpływa na przetarg... (…) Powiem tak, że miasto i gmina Krotoszyn ma ten pierwszy odcinek dofinansować w kwocie 190 tysięcy złotych – przyznaje Krzysztof Jelinowski.
Z racji tego, że nieformalne ustalenia między rządzącymi mówią o tym, że kosztami przy inwestycjach powiatowych będą dzielić się po połowie – rachunek jest prosty. Na zadanie zabezpieczono 380 tys. zł.
Biorąc pod uwagę ostatnie miesiące – gdzie spora część przetargów kończyła się unieważnieniem z powodu zbyt wysokich kwot zaproponowanych przez oferentów – może warto postawić sprawę jasno. I wskazać wprost jaką kwotą dysponuje zamawiający.