Tym razem frekwencja była dużo niższa, niż na poprzednich protestach kobiet w Krotoszynie. Przed ratuszem zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Na co, jak stwierdziły organizatorki, wpływ mogli mieć hejterzy.
Straszą nas rzecznikami prasowymi, straszą nas prokuraturą. Jest taki jeden pan – o którym wspomnę, bo nie jest to osoba prawdziwa, a zapewne ogląda dzisiejszą relację z tego strajku. Pan podający się za zmarłego Barrego White. Wcina się w każdą konwersację, nie tylko o kobiety, o wszystko właściwie. I w bardzo brzydki sposób próbuje was, mnie, nas wszystkich zastraszyć. (…) Chcę z tego miejsca powiedzieć, żebyście się nie bali. Bo też pewnie to, że dziś jest mniejsza grupa osób, jest spowodowane strachem. Rozmawiałam z innymi i wiem, że po prostu się boją. Boją się tego, że jest nagonka na nich, że wszyscy ich hejtują, że wszyscy im grożą. – mówiła jedna z organizatorek protestu kobiet w Krotoszynie.
Przyznała również, że pod wieloma postami na temat protestów kobiet pojawiają się tak zwani hejterzy.
Gazeta Krotoszyńska, Spotted: Krotoszyn – tam codziennie są kłótnie w komentarzach. Osoby, które nie popierają naszego strajku po prostu mieszają nas z błotem. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, bo sama też często uczestniczę w tych kłótniach po to, żeby bronić innych osób. To bardzo słabe zachowanie, nie podoba mi się to. Wydaje mi się, że my tutaj zebrani – nikt nikogo nie atakuje, nikt specjalnie nie wywołuje tych kłótni – podkreślała.
Protestujące jednak podkreślają, że nie boją się hejterów i nie zaparzestaną walki o sprawy kobiet.
Dzisiejszy protest kobiet w Krotoszynie był też okazją do wygłoszenia postulatów na temat praw zwierząt, dostępu do antykoncepcji czy rozdzielenia państwa od kościoła.
Po przemowach protestujący wyruszyli na spacer po centrum Krotoszyna, a następnie – pod biurem Prawa i Sprawiedliwości na krotoszyńskim rynku – zostawili plakaty i banery.