Strefa kibica przy ogródku letnim "U Bolusia" pękała w szwach podczas występu Roberta Barana na arenie olimpijskiej w Rio de Janeiro. Specjalny namiot kibica zorganizował LKS "Ceramik" Krotoszyn - macierzysty klub obydwu braci Baran.
Sobotnie popołudnie to emocje związane z walką Roberta - młodszego z braci Baran. Choć to potężny facet, to w kategorii do 125 kg Robert jest "szczypiorkiem". Nie przeszkodziło mu to w debiucie na igrzyskach w drugiej rundzie - przy niekorzystnym na pocżatku wyniku - wynieść w górę i przytrzymać przy ziemi plecy cięższego o 17 kg rywala. - Jeeest!!!! - krzyknęła cała strefa kibica.
- Debiut utalentowanego zapaśnika w igrzyskach wypadł nieźle. Robert pokonał rywala 5:1 i rozbudził apetyty awansując do ćwierćfinału. Niestety, tam nieznacznie przegrał z amerykańskim zawodnikiem o bułgarskich korzeniach i tym samym zakończył swój udział w IO. Liczyliśmy jeszcze na repasaże, ale zwycięzca walki z "Godzillą" poległ w półfinale i nie "pociągnął" do strefy medalowej naszego olimpijczyka.
