Mężczyzna, który napadł na stację benzynową w Kobylinie i – grożąc pracownikowi bronią – skradł gotówkę – został zatrzymany.
32-letni mieszkaniec gminy Kobylin wpadł po tym, jak kilkanaście dni później próbował okraść market w Benicach. Spłoszyła go ekspedientka. Włamywacz w trakcie ucieczki pozostawił po sobie ślady. To pozwoliło na ujawnienie jego tożsamości. Za popełnione przestępstwa grozi mu nawet 12 lat więzienia.
Choć pokrzywdzony mężczyzna natychmiast wezwał policję – napastnika nie udało się złapać.
- Policjanci analizowali lokalne środowisko przestępcze zbierając wszelkie informacje. Zabezpieczyli miejsce, wykonali oględziny i sprawdzili szczegółowo wszystkie ślady, które pozostawił po sobie napastnik – mówi Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji.
W końcu złodzieja zgubiła zachłanność. Kilkanaście dni po napadzie na stację w Kobylinie próbował dokonać podobnego czynu w markecie w Benicach.
- Zamaskowany wszedł do środka i grożąc ekspedientce bronią przypominającą pistolet, zażądał pieniędzy. Kobieta odmówiła, a napastnik wybiegł ze sklepu. Pozostawił jednak po sobie ślady, które pozwoliły na ujawnienie jego tożsamości – wskazuje Piotr Szczepaniak.
W ten sposób policjanci trafili do 32-letniego mieszkańca gminy Kobylin. Mężczyzna w trakcie przesłuchania przyznał się do obu napadów.
- Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności – mówi rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji.