Kobylin: Radny zapowiada, że nie będzie kandydował. Internauci krytykują

Opublikowano:
Autor:

Kobylin: Radny zapowiada, że nie będzie kandydował. Internauci krytykują - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Zapowiedź Jana Lisieckiego z Kobylina, że nie będzie ponownie ubiegał się o miejsce w radzie i obarczenie za to winą “Gazety Krotoszyńskiej” odbiło się głośnym echem wśród mieszkańców. Internauci nie pozostawili na rajcy suchej nitki krytykując jego „nieumiejętność przyznawania się do winy”. - Wstyd jest pojęciem nie znanym panu radnemu. Dobrze, że ta żenująca szopka nie przeciągnie się na kolejną kadencję – napisała Ela. Kobyliński radny najpierw zarzucił animatorce Orlika, Malwinie Gumiennej niewywiązywanie się ze swoich obowiązków. A, że wywołał tym lawinę komentarzy po publikacji, zmienił zdanie. – Przeczytałem artykuł i po głębszej analizie i kontakcie z panią Malwiną, która poczuła się obrażona, doszedłem do wniosku, że kierowały mną emocje (...) i doszło do tego, że dostało się pani Malwinie w sposób chyba niezasłużony – mówił Jan Lisiecki. I publicznie przepraszał animatorkę. – Uważam, że wyrządziłem krzywdę pani Malwinie. Chcę zmienić swoje stanowisko. (…) I przeprosić – dodawał.

“W życiu, jak w polityce, trzeba mieć jaja”

Teraz, po kilku miesiącach, nastąpił kolejny zwrot w zachowaniu radnego, który zadeklarował, że w kolejnych wyborach startować nie będzie. I stwierdził, że wszystko przez “Gazetę Krotoszyńską”. – Już nie będę startował na radnego. (...) Powodem były te wasze artykuły – mówił kilka dni temu. Jego słowa po raz kolejny wywołały poruszenie i oburzenie wśród lokalnego społeczeństwa. – (…) W życiu, jak i w polityce, trzeba mieć jaja. Jak się coś mówi (i w to wierzy), to trzeba się tego trzymać, a nie kajać i przepraszać, że miało się chwilę prawdomównej szczerości. W dodatku teraz nie potrafi sprostać konsekwencjom własnych słów. Jakim trzeba być człowiekiem, by za własne błędy zwalać winę na innych? – pyta internauta Jakub. I nie jest w swej opinii odosobniony. – (...) Najlepsze jest w tym to, że winę zrzuca się na osobę trzecią, postronną, która po prostu opisała całe zdarzenie (mowa o “Gazecie Krotoszyńskiej”). Ale to chyba ich zadanie, pisanie o tym co się dzieje dookoła nas! – twierdzi Michał. I dodaje. - Nasuwa mi się tutaj fajny cytat z filmu "Albo się umie bawić albo nie umie, a jak się nie umie to się nie zaczyna".

„Są w gminie ciekawsze tematy, niż moja osoba”

Jan Lisiecki, poproszony o komentarz do opinii internautów po raz kolejny zabrzmiał niekonsekwentnie. – Powiedziałem, że między innymi wasze artykuły (są powodem nieubiegania się o mandat w kolejnej kadencji – przyp. red.). Nie spodziewałem się, że napiszecie dosłownie wszystko, to, co jest. (...) Gdybym tylko na podstawie waszego artykułu rezygnował, to byłbym dzieckiem – mówi. I precyzuje. – Nie jest powodem wasz artykuł. 20 lat (bycia radnym – przyp. red.) starczy. Myślę, że udzielam się w klubie Piasta dużo, a to jest dla mnie bardzo ważna sprawa. Do komentarzy internautów odnosić się nie chce. - Oficjalnie mówię, że nie zapoznałem się z komentarzami internautów, więc nie będę się do nich odnosił – stwierdza. Po chwili jednak rozwija temat. – Przyznałem się do błędu (w sprawie animatorki Orlika – przyp. red.), a nie zmieniłem zdanie. Jako jeden z nielicznych – mówi. I radzi, by „Gazeta” zajęła się poważniejszymi sprawami. – Jest wiele ciekawszych tematów, czy pozytywnych czy innych, które mogłyby czytelników zainteresować, niż zajmowanie się moją osobą – twierdzi. Przykładów tych tematów jednak nie podaje. – Nie mam żadnych przykładów. Ja po prostu powiedziałem, że moja osoba nie jest tak ważna na tle gminy – ucina.

Marta Popławska

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE