reklama
reklama

Kobylin. Co dalej z duchem dziewczynki w czerwonym płaszczyku? Jak zakończyła się ta historia?

Opublikowano:
Autor:

Kobylin. Co dalej z duchem dziewczynki w czerwonym płaszczyku? Jak zakończyła się ta historia? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Wczoraj przypomnieliśmy historię ducha dziewczynki w czerwonym płaszczyku, który w grudniu 2014 roku miał nawiedzać Kobylin. Jak zakończyła się ta historia?
reklama

Historia dziewczynki w czerwonym płaszczyku, która miała nawiedzać Kobylin długo tkwiła w umysłach mieszkańców miasta. W lutym 2015 roku ciągle żyła nią lokalna społeczność. Przypominamy artykuł opublikowany w lutym 2015 roku na łamach "Gazety Krotoszyńskiej". 

- Duch nie zniknął, pojawia się nadal i jest to wołanie o pomoc - alarmują mieszkańcy Kobylina i okolic.

Ich umysły ciągle zaprząta tajemnicza historia małej dziewczynki w czerwonym płaszczyku, która od jakiegoś czasu ma nawiedzać miasto, zaglądając nawet do ościennych powiatów. Początkowo historię rodem z archiwum X opowiadano sobie z przymrużeniem oka. Była tematem sąsiedzkich ploteczek, newsem o którym rozprawiali gimnazjaliści. Później zaczęto traktować ją poważniej. Wzbudzała strach, ale i zaciekawienie. Postać kilkulatki miała ukazywać się na kobylińskiej stacji paliw, na dworcu a nawet na wieży kościoła w Smolicach.

- Sąsiadka mi o tym mówiła. Początkowo nie wierzyłam, ale później powiedziało mi o tym kilka innych osób. Wiadomo, że wszystkim się wydawać nie może, więc coś jest na rzeczy - mówiła mieszkanka Kobylina.

Zaczęły mnożyć się domysły. Niektórzy w bladej twarzyczce dziecka dopatrywali się jednej z sierot, która w 1940 roku została przez gestapo przywieziona do Kobylina, po czym miała utopić się w miejscowym stawie.

Łowcy duchów

Dziś dziewczynką w czerwonym płaszczyku, która jak wynika z relacji kobylinian, nawiedza ich miasto, interesują się badacze zjawisk paranormalnych z odległych krańców Polski. Grupa z okolic Brzegu Dolnego zapowiedziała przyjazd do Kobylina.

- Dysponujemy profesjonalnym sprzętem sprowadzonym ze Stanów Zjednoczonych, który służy do komunikacji z duchami. Wykrywacze, mierniki, specjalne kamery. Jednak byśmy mogli działać musi się trochę ocieplić, ponieważ w takich warunkach wszystko nam padnie – mówi pan Ireneusz.

O pomoc w rozwikłaniu zagadki poprosi również jasnowidza.

- Zasięgnę jeszcze opinii znanego jasnowidza, Krzysztofa Jackowskiego. Wyślę mu zdjęcia z okolicy i poproszę o pomoc.

Gdyby badania potwierdziły, jak mówi specjalista, istnienie zjawy, wówczas łowcy duchów poproszą lokalnego księdza o odprawienie egzorcyzmów.

Duch bardziej realny niż łowca?

Historia ta przyciąga też naciągaczy. Do redakcji zadzwonił mieszkaniec Gostynia twierdząc, że jest łowcą duchów i chce jechać do Kobylina i tam przeprowadzić badania.

- Jesteśmy grupą badaczy zjawisk paranormalnych i zainteresowała nas ta historia. Chcemy pojechać na miejsce i ją sprawdzić – mówił.

Postanowiliśmy mu w wyprawie towarzyszyć. Okazało się jednak, że rzekomy łowca jest bardziej nieuchwytny niż sama zjawa. W umówionym miejscu się nie zjawił.

- Samochód mi się popsuł i nie miałem jak dojechać – zarzekał się.

Postanowiliśmy jednak nie zniechęcać się tym, że paranormalnego łowcę pokonała rzecz tak prozaiczna jak auto. Daliśmy mu jeszcze jedną szansę.

- Na pewno się pojawię – obiecywał.

Nie pojawił się. Jego telefon do dziś nie odpowiada. Mamy nadzieję, że gostynianin w końcu się odnajdzie. Bo fakt, że duch jest bardziej realny niż jego łowca trochę nas niepokoi.

Zabobon, czy coś innego?

Opowieści o samotnym dziecku wędrującym po okolicy wywołała wojnę w sieci. Ci, którzy kategorycznie odrzucają istnienie duchów zarzucają kobylinianom zabobon i zacofanie.

- Ten Kobylin powinni ogrodzić i jakiś skansen tam zrobić, żeby pokazać innym jak leśne dziadki wyglądają – uważa Karol.

Popiera go Marcin.

- Cały Kobylin huczy od tych plotek, a co niektórzy to już się z wodą święconą po zaułkach czają. Makabra, czego to ludzie nie wymyślą...

Większość internautów nie jest jednak tak sceptyczna.

- Jedni są ludźmi mocno stąpającymi po ziemi i nie wierzą w takie coś. Za to ludzie, którzy doświadczyli w swoim życiu czegoś takiego, patrzą na świat inaczej – przyznaje internautka.

I nie pomaga nawet rada prezesa Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, Jacka Tabisza.

- Cała ta sytuacja powinna być traktowana ze śmiechem. Bo to jest zabawne, że ludzie w XXI wieku wierzą w zaświaty.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama