Wszystko przez suszę i upały. – To powoduje braki wody na poszczególnych SUW-ach (Stacjach Uzdatniania Wody), a objawia się obniżonym ciśnieniem w sieciach wodociągowych i doprowadza do przerw w dostawie – wyjaśnia Leszek Mikołajski, dyrektor MZWiK w Strzelcach Wielkich. Dlatego prosi o korzystanie z wody wyłącznie do celów socjalno-bytowych i zaprzestanie zużywania jej w celach gospodarczych – takich jak podlewanie trawników, ogródków, upraw, mycia samochodów czy napełniania basenów przydomowych. Przypomina też, że niskie ciśnienie w sieci niesie za sobą zagrożenie braku wody w hydrantach przeciwpożarowych.
„Grozi nam katastrofa”
Z Leszkiem Mikołajskim, dyrektorem Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Strzelcach Wielkich - rozmawia Tomasz Słaboszewski.
Drugi raz w tym roku związek apeluje do mieszkańców gminy Kobylin o oszczędzanie wody. Jaki jest powód?
Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że mamy suszę. Matka natura wysyłając lodowiec, obdarzyła te tereny takim, a nie innym zasobem wodnym. Podejmujemy wiele działań, aby coś z tym zrobić. Jednym z nich są apele skierowane do ludności.
Jakie działania podejmujecie poza apelami?
Budujemy zbiorniki wyrównawcze, aby napełnić je – tam, gdzie istnieje taka możliwość. Wszystkie sieci wodociągowe, jakimi zarządzamy, są połączone w tranzyty. Dzięki temu możemy przykładowo w nocy „poprzerzucać” tę wodę. Te działania trwają już od lat, bo dawno liczyłem się z tym, że podobne sytuacje mogą nastąpić. Poszukujemy też nowych możliwości wykonywania odwiertów, celem dotarcia do nowych źródeł wody.
Poszukujecie nowych zasobów?
Nowych raczej nie znajdziemy, ale są miejsca niedaleko nas, gdzie zasoby wody są duże. Wiadomo, że ilość wody w obiegu jest ta sama, ale na terenie gminy Kobylin poszukujemy nowych ujęć, żeby w jednostce czasu można było brać więcej wody, a jej lustro w ziemi się jednocześnie nie obniżało.
Czy tej wody nie trzeba szukać coraz głębiej?
Można jej szukać głębiej. Pytanie brzmi: czy się ją znajdzie. Na naszym terenie trochę głębiej znajduje się głównie węgiel brunatny. Woda też jest, ale nie nadająca się do picia i zasolona. Im głębiej się ją wydobywa, tym bardziej trzeba ją uzdatniać, a to wszystko są koszty.
Apelujecie o używanie wody do celów bytowych – czy to oznacza ograniczenie ilości wody dla zwierząt gospodarskich?
Woda jest dla zaopatrzenia ludności, przez co należy też rozumieć zaopatrzenie inwentarza żywego i bydła. Nasz apel to tylko prośba, nie nakaz, czy zakaz, bo takiego prawa nie mamy. Prosimy ludność, aby nie myć samochodów, nie podlewać trawników. Bo przy takim upale podlewanie trawnika i tak nic nie da. Miałem też prośbę do burmistrzów, aby ograniczyć podlewanie muraw boisk sportowych.
Czy my Polacy potrafimy szanować wodę?
Przed nami dużo w obszarze edukowania społeczeństwa. Wiedza w tym zakresie jest nadal uboga.
Wiedza nie jest uboga, ale jej wdrażanie w praktyce kuleje.
Zgadzam się z panem. Musimy wrócić do edukowania w dwóch tematach – umiejętnego korzystania z sieci kanalizacyjnej i sieci wodociągowej. Tutaj jest bardzo wiele do zrobienia.
Ludzie nie kojarzą, że kanalizacja i wodociągi to naczynia połączone?
Kolega z działu eksploatacji na oczyszczalni ścieków mówi tak: „Ludzie wrzuciliby rowerek dziecięcy do ubikacji, gdyby się zmieścił”. Dla ludzi sprawa jest prosta: woda z kranu leci albo nie. Wyrzucę coś do kibelka, spłucze i cześć.
Wspomniał pan o tym, że głębiej w ziemi w naszym rejonie są pokłady węgla brunatnego. Planuje się budowę kopalni odkrywkowej – czy to jeszcze bardziej pogorszy sytuację hydrologiczną?
Jeżeli ta odkrywka powstanie w tej części Wielkopolski – na terenie gminy Krobia – największej jaką zaopatrujemy w wodę - to ja sobie tego nie wyobrażam. Ujęcia, z których czerpiemy dziś wodę, poznikają. Wiem, na jakiej głębokości planowana jest odkrywka i wiem, jak głęboko są ujęcia naszych wód podziemnych. Grozi nam katastrofa. Dziwię się, że ktoś wpadł na taki pomysł na tym terenie.