reklama
reklama

Ratownicy mają dziś swoje święto. O pasji do ratowania ludzi opowiada Jakub Nelle z Kobylina

Opublikowano:
Autor:

Ratownicy mają dziś swoje święto. O pasji do ratowania ludzi opowiada Jakub Nelle z Kobylina - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Jakub Nelle, ratownik medyczny z Kobylina początkowo założył stronę na Facebooku, która miała być jego prywatnym archiwum informacji medycznych. Później zainteresowali się nią znajomi.
reklama

Dziś Jakub Nelle z Kobylina prowadzi fanpage, który ma ponad 130 tys. obserwatorów, a on sam uznawany jest za polską „twarz” ratownictwa.

Anatomią człowieka zainteresował się już w szkole średniej. 

Interesowało mnie, co trzeba zrobić, by szwankujący organizm znów zaczął działać – opowiada Jakub Nelle z Kobylina. 

Hobby postanowił więc przekuć w zawód i po zdaniu matury kontynuował naukę na kierunku ratownictwo medyczne w studium policealnym a następnie na uczelni wyższej. 

Obroniłem dyplom ratownika medycznego, zdałem państwowy egzamin i rozpocząłem pracę w zawodzie. Później ukończyłem także uczelnię wyższą na kierunku ratownictwo medyczne - wspomina kobylinianin.

Ratownictwa medyczne - praca i hobby w jednym

Pasja do ratowania ludzi nigdy w nim nie wygasła. Przeciwnie – z każdym miesiącem pracy fascynował się nią coraz bardziej. I w 2013 roku postanowił założyć bloga i profil na Facebooku o tematyce medycznej. 

Podobno hobby powinno być odskocznią od pracy. W moim przypadku było zupełnie inaczej. Wracałem z dyżuru i zabierałem się za lektury medyczne, wyszukiwałem nowych procedur, rozwiązań. To w sumie też była trochę praca, bo ratownicy medyczni mają obowiązek się dokształcać. Jeżdżąc więc po różnego rodzaju konferencjach, seminariach, czy wertując książki – wyciągałem z tego to, co najistotniejsze. I zamieszczałem na blogu i Facebooku – opowiada.

Początkowo zakładał, że będą to jego wirtualne notatki z odnośnikami do źródeł i prywatnym komentarzem, do których – w razie potrzeby – będzie mógł w każdej chwili wrócić bez konieczności wertowania medycznych podręczników. 

Na początku miałem 200 – 300 obserwatorów, co wydawało mi się ogromną liczbą. Byli to głównie znajomi ratownicy medyczni, ale zdarzały się też kompletnie obce mi osoby. Bardzo się cieszyłem, że moja strona im się podoba, że ludzie dziękują za to, że mogą dowiedzieć się nowych rzeczy. Medycyna Ratunkowa to moja pasja i chcę się nią dzielić z innymi – opowiada 35-latek.

132 tysiące obserwujących

Siedem lat później liczba obserwatorów strony „Ratownictwo Medyczne – łączy nas wspólna pasja” przekroczyła 100 tysięcy. Teraz są to ponad 132 tysiące.

Obecnie jest to jeden z największych profili społecznościowych o takiej tematyce w Europie i największy w Polsce – przyznaje Jakub Nelle. 

Nie ukrywa również, że wraz ze wzrostem obserwatorów – wzrosło również poczucie odpowiedzialności i pojawiła się presja. 

Kiedyś publikowałem posty okazyjnie, gdy miałem chwilę. Im więcej jednak było ludzi, którzy regularnie zaglądali na fanpage, tym częściej dostawałem wiadomości: „kiedy nowy post?”, „czemu dziś nic nie wrzuciłeś?”. I zrozumiałem, że to już nie jest tylko strona dla mnie i dla znajomych. Że ludzie naprawdę na te posty czekają i nie mogę sobie pozwolić na lekkie podejście do publikowania – przyznaje kobylinianin. 

Obecnie nie ma więc dnia, by na stronie nie pojawiła się nowa informacja. 

To taka moja druga praca. Tylko tu pracodawcami są czytelnicy, a wynagrodzeniem – pozytywne komentarze i satysfakcja, że dzięki mojej działalności, ktoś mógł poszerzyć wiedzę i dowiedzieć się czegoś nowego – podkreśla.

„Twarz” ratownictwa

Dzięki stronie Jakub Nelle stał się znany w całym kraju – nie tylko w gronie ratowników medycznych, pielęgniarek czy lekarzy. Ogólnopolskie media często proszą go o komentarz do wydarzeń związanych z ratownictwem medycznym, a wielu polityków i komentatorów społecznych chce poznać jego opinie na wiele zagadnień medycznych. 

Z jednej strony jest to ogromna odpowiedzialność i stres – w końcu wypowiadam się jako przedstawiciel ratowników medycznych, poniekąd jako ich „twarz”. Z drugiej strony mam nadzieję, że moja działalność sprawi, że „szary Kowalski” bliżej pozna specyfikę naszej pracy, bolączki zawodowe i zrozumie wiele kwestii, które do tej pory nigdzie nie były tłumaczone – przyznaje ratownik medyczny z Kobylina.

Foto: Jakub Nelle

Dzień Ratownictwa Medycznego

Jakub Nelle jest jednym z 13 tysięcy ratowników medycznych, którzy stoją na pierwszej linii frontu, walcząc o życie 40 milionów ludzi. W powiecie krotoszyńskim działają 3 Zespoły Ratownictwa Medycznego - w Krotoszynie, Kobylinie i Koźminie Wlkp. - w których pracuje około 30 ratowników medycznych. To oni walczą o życie mieszkańców naszego terenu oraz niejednokrotnie powiatów ościennych. 

Codziennie na polskie drogi wyjeżdża 1.600 karetek, a po polskim niebie lata 21 śmigłowców ratunkowych (w sezonie letnim 22). Dziś obchodzimy Dzień Ratownictwa Medycznego.

Ratownicy medyczni są sercem systemu ochrony zdrowia w Polsce. To oni jako pierwsi na miejscu wypadku i w przypadku nagłych zachorowań udzielają pomocy poszkodowanym. Ich zadaniem jest po prostu ratowanie życia. I sprawienie, by pacjent bezpiecznie dotarł do placówki medycznej, w której otrzyma specjalistyczne leczenie.

W dobie pandemii koronawirusa ich praca nabrała jeszcze większego znaczenia. W czasach ograniczonego dostępu do lekarzy, zamkniętych przychodni i teleporad wielokrotnie zdarzało się, że to właśnie ratownicy medyczni przejmowali rolę lekarzy rodzinnych. I prócz stanów bezpośredniego zagrożenia życia wzywani byli także do pacjentów, którzy powinni znaleźć się w przychodni, a nie w karetce. Do osób przewlekle chorych, którym skończyły się leki, czy do pacjentów z drobnymi dolegliwościami, którzy potrzebują porady lekarza rodzinnego.

Wielu z nas ich pracy nie docenia. I choć na początku pandemii nagradzaliśmy ich oklaskami – później przyszedł strach i niezrozumienie. Sąsiedzi ryglowali przed nimi drzwi, okna ich domów zostały obrzucane jajkami. Oskarżano ich, że to oni, mający kontakt z osobami chorymi, zarażają koronawirusem. Zamiast dziękować im, że codziennie opuszczali własne rodziny i – nie zważając na ryzyko zakażenia – ratowali zdrowie i życie naszych bliskich. 

Może właśnie dziś – w Dniu Ratownictwa Medycznego – w końcu docenimy ich pracę. Bo oni ciągle walczą. 

Wszystkim ratownikom medycznym, w dniu ich święta życzymy samych satysfakcjonujących momentów w pracy, wezwań tylko do poważnych przypadków, gdzie ich pomoc faktycznie będzie potrzebna, docenienia ich pracy – przez pacjentów i przełożonych – oraz godnych pensji, które pozwolą im w pełni poświęcać się ratowaniu ludzkiego życia bez obaw o to, czy będzie ich stać na opłacenie rachunków.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama