Mężczyzna kierujący samochodem marki FORD C-MAX najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, staracił panowanie nad autem, wjechał do rowu i uderzył w przydrożne drzewo.
Wstępne informacje mówią o tym, że ten mężczyzna – 30-latek z gminy Krotoszyn – wcześniej doprowadził do kolizji w Chachalni i uciekł stamtąd – mówi Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji.
Na miejsce wypadku – prócz policji – zadysponowano także dwa zastępy z Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej PSP w Krotoszynie i jeden zastęp z OSP Zduny.
Mężczyzna – po uderzeniu samochodem w drzewo – opuścił pojazd o własnych siłach. Jednak chwilę później stracił przytomność i przestał oddychać.
Z racji tego, że strażacy po przebadaniu mężczyzny nie stwierdzili u niego funkcji życiowych – strażacy wspólnie z policjantami przystąpili do reanimacji.
W tym samym czasie dyspozytor medyczny skierował na miejsce wypadku Zespół Ratownictwa Medycznego z Koźmina Wlkp. ( z racji tego, że karetka z Kobylina i karetka z Krotoszyna były w tym czasie na innych wezwaniach) oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe z Michałkowa.
Strażacy podjęli reanimację i prowadzili ją do czasu przybycia załogi LPR. Śmigłowiec wylądował około 1,5 km od miejsca zdarzenia, więc druhowie OSP Zduny przetransportowali załogę śmigłowca do poszkodowanego – mówi Tomasz Patryas, oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Krotoszynie.
Dzięki wspólnej pracy strażaków i załogi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – u mężczyzny udało się przywrócić funkcje życiowe.
W tym czasie na miejsce wypadku dotarła karetka z Koźmina Wlkp., która finalnie przetransportowała załogę LPR i poszkodowanego do śmigłowca.
Mężczyzna trafił do specjalistycznej placówki medycznej.
Na miejscu działają policjanci, którzy ustalają szczegółowy przebieg i okoliczności wypadku.