reklama

Blanka Nowakowska pracuje w schronisku, bo od dziecka kochała zwierzęta

Opublikowano:
Autor: M.P.

Blanka Nowakowska pracuje w schronisku, bo od dziecka kochała zwierzęta - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościBlanka Nowakowska z Krotoszyna od dziecka kocha zwierzęta. Dlatego swoje dorosłe życie związała z miejscowym schroniskiem dla bezdomnych psiaków.

Już jako brzdąc Blanka Nowakowska z Krotoszyna marzyła o psiaku. I choć usilnie prosiła rodziców o zwierzaka – początkowo spotykała się z odmową.

- Jako dziecko byłam tym strasznie oburzona, ale teraz rozumiem ich stanowisko. Pies jest obowiązkiem, nie zabawką - mówi krotoszynianka.

W końcu jednak rodzice ulegli i w życiu Blanki pojawiła się Fiona – pies rasy Labrador.

- Była z nami przez 12 lat, bardzo się zżyłyśmy – wspomina 21-latka.

Ciągle marzyła tez o kolejnym czworonożnym przyjacielu.

- Znalazłam na ulicy pieska, przyprowadziłam go do domu, ale rodzice nie zgodzili się na drugiego i kazali mi go oddać do schroniska – wspomina. Zapłakana zaprowadziła znajdę do krotoszyńskiej placówki.

- Czułam ból, nie wiedziałam, co z tym pieskiem się stanie. Myślałam, że będzie mu tam źle, ale pani ze schroniska powiedziała, że mogę przychodzić i brać go na spacery – mówi.

Praca w schronisku

I tak Blanka stała się wolontariuszką w krotoszyńskim schronisku. Dziś pracuje tam jako opiekunka psów.

- Kiedyś warunki były gorsze. Ale ciężka praca pracowników i wolontariuszy sprawiła, że jest coraz lepiej. Każdy pies ma opiekę weterynaryjną, regularne szczepienia, sterylizację. Zwierzaki dostają tylko dobrej jakości karmę, nie są ściśnięte w klatkach, chodzą na spacery – wylicza Blanka Nowakowska.

Opiekunowie zwierząt starają się także znaleźć nowe domy dla swoich podopiecznych.

- Jeżeli ktoś chce zaadoptować pieska ze schroniska, to może się z nami skontaktować. Jednak – co ważne – musi być to przemyślana decyzja. Nie każdy ma warunki i podejście. Dlatego przed adopcją rozmawiamy z rodziną, odwiedzamy ją w domu, sprawdzamy warunki. Jeśli wszystko jest dobrze, to podpisujemy umowę i piesek jedzie do nowego domu – mówi Blanka.

Co ważne – pracownicy schroniska nie zapominają o zwierzakach po tym, jak znajdą im dom. Cały czas kontrolują sytuację.

- Po jakimś czasie od adopcji sprawdzamy, jak pieski się zaaklimatyzowały w nowym domu, jak są traktowane. Jeżeli coś jest nie tak – wracają do nas – podkreśla krotoszynianka.

Na szczęście większość historii adopcyjnych kończy się dobrze.

- Nasze pieski znajdują kochające rodziny, które same przesyłają nam zdjęcia z czworonogami, pokazują ich rozwój, są z nami w kontakcie. To cieszy – nie kryje radości Blanka Nowakowska.

Bakuś i Bajka

Blanka sama również przygarnęła dwie znajdy Bakusia, który miał być krótko a zadomowił się na dobre oraz Bajkę – zaadoptowaną właśnie z krotoszyńskiego schroniska.

– Początkowo była nieufna, ale szybko się otworzyła i zakochałam się w niej. Udało mi się rodziców namówić na drugiego psa - wspomina 21-latka.

Dopiero, gdy Bajka trafiła do rodzinnego domu krotoszynianki okazało się, że ma za sobą traumatyczną przeszłość.

- Panicznie bała się mężczyzn. Uciekała przed moim tatą, obszczekiwała go. Bała się wielu rzeczy, hałasu, nawet dźwięk otwieranej lodówki ją przerażał i początkowo tylko do mnie się przekonała – wspomina.

Cierpliwość i ciężka praca zarówno Blanki jak i jej rodziców sprawiły, że Bajka boi się już mniej i z dnia na dzień staje się ufniejsza.

- Pomiędzy mną a Bajką jest bardzo silna wieź, nie reaguje na mnie już lękiem, coraz bardziej przekonuje się także do moich rodziców. Nie boi się na spacerach i zachowuje się jak prawie normalny pies. Każdy mały postęp nas cieszy – mówi z dumą krotoszynianka.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo