Samobójstwo jest najczęstszą przyczyną przedwczesnych zgonów wśród osób pomiędzy 15 a 24 rokiem życia. Na świecie każdego roku, w wyniku prób samobójczych, umiera ok. 800 tys. osób. Oznacza to, że co 40 sekund ktoś odbiera sobie życie. W Polsce zaś, każdego dnia na własne życie targa się 15 "dusz", a to oznacza, że wskutek próby samobójczej ginie niemal dwukrotnie więcej osób, aniżeli w wypadkach drogowych. Dlaczego tak się dzieje? Co leży u podstaw samobójstw?
Profesor Per Beskow ze Szwecji twierdzi, że samobójstwo to też wypadek - psychologiczny, do którego podobnie jak do wypadku drogowego przyczyniło się wiele czynników. Nie zawsze są one nam znane. Ale podobnie jak wypadkom drogowym, wypadkom psychologicznym można i trzeba zapobiegać – wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzem Życia Pleszewa, psychiatra i suicydolog dr Anna Baran.
Wielu specjalistów uważa, że samobójstwa są chorobą cywilizacyjną. Jednocześnie zgłębiając pytanie czy próba samobójcza jest swego rodzaju ucieczką przed światem i niesionymi wraz z nim kłopotami i troskami, z którymi sobie nie radzimy, czy to chęć zwrócenia na siebie uwagi i wołanie o pomoc? Jak więc można zapobiec takiemu nieszczęściu?
Zapobiec nieszczęściu możemy, gdy wiemy, jak sobie radzić z takimi potencjalnie niebezpiecznymi sytuacjami i emocjami, które one w nas wywołują. Pomóc mogą inni, którym uda się do takiej osoby w kryzysie samobójczym dotrzeć. Niekoniecznie profesjonaliści. Ważna jest ich obecność i to, że słuchają nie osądzając uczuć. Nie zawsze się jednak udaje dotrzeć do takiej osoby, gdyż niekiedy jest ona nieświadoma tego, że pomoc jest możliwa. Odcina się i ukrywa skrzętnie swoje myśli, emocje. Stąd do tego, aby życie uratować potrzebne jest to, aby świadomość osoby w kryzysie samobójczym była chociaż na tyle zachowana, aby podzieliła się swoimi myślami z innymi i/lub aby dała sobie pomóc – zwraca uwagę dr Anna Baran.
Jednocześnie przyznaje, że osoby, które podjęły próbę samobójczą, pytane później o przyczynę takiego kroku, często nie potrafią jej podać bądź twierdzą, że jej nie pamiętają.
Jak to stwierdziła jedna z osób po próbie samobójczej - nie myślała tylko czuła jakby się w jej głowie… gotowała kawa… i czuła, że tego nie jest w stanie wytrzymać – mówi psychiatra.
Gdzie więc w takich sytuacjach szukać pomocy?
Jeżeli nie mamy osoby, z którą możemy porozmawiać zgłośmy się do szpitala i tam porozmawiajmy z lekarzem dyżurnym o tym, co czujemy. W szpitalach psychiatrycznych dyżury są 24 godziny na dobę. Gdy nie mamy takiej możliwości dzwońmy na linię wsparcia 800 70 2222 lub w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia na numer ratunkowy 112. Pod tymi numerami czuwają całą dobę osoby, które są gotowe nam pomóc. Damy w ten sposób naszemu organizmowi niezbędny czas na reset – radzi dr Anna Baran.