Po wojnie dawne dobra Augusta Gorzeńskiego trafiły w ręce ludu. W 1950 roku w Nowym Świecie powstała Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna, posiadająca m.in. 23 konie, 6 wołów, 13 wozów konnych i 240 hektarów ziemi.
Na jej czele stanął 23-letni Stanisław Królik – człowiek, o którym w okolicy mówi się do dziś z podziwem. Pod jego kierownictwem spółdzielnia szybko rozrosła się w prężny kombinat. W Nowym Świecie gościli ówcześni prominenci, w tym Edward Gierek, Wojciech Jaruzelski, a nawet radziecki kosmonauta.
Tak narodził się „Bax” w Pleszewie
Wraz z rozwojem kombinatu pojawiła się potrzeba stworzenia miejsca spotkań dla członków i pracowników. Tak w latach 70. XX wieku powstała restauracja, która wkrótce stała się legendą.
Restauracja powstała w latach 70-tych, XX wieku. Początkowo na potrzeby członków Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Musiała być duża, żeby pomieścić wszystkich podczas np. walnego zebrania. To były czasy prosperity. Rolniczy Kombinat Spółdzielczy (RKS) miał ziemie w wielu miejscach - opowiada Błażej Matuszak, prezes Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Nowym Świecie.
RKS prowadził wówczas również inne lokale – „Ratuszową” w Pleszewie czy „Zajazd u Maćka” w Koźminie Wlkp.
Otwarcie z przytupem
Lokal, zbudowany na działce należącej do kombinatu, imponował rozmiarem. Kilka sal, duża kuchnia, restauracja i kawiarnia – wszystko zaprojektowane z rozmachem.
Restaurację założył ówczesny prezes, Stanisław Królik. Wtedy na topie była bajka Królik Bugs. Jakoś wszyscy wtedy mówili jedziemy do Baksa, jedziemy do Baxa. Z tego połączenia powstała nazwa. Kiedyś była zapisywana jako „Baks”, a teraz jest „Bax” przez x – opowiada Błażej Matuszak.
Na otwarciu pojawili się goście z Warszawy, a o muzyczną oprawę zadbał zespół Orion.
Było bardzo dużo gości – wspomina Andrzej Naleziński z zespołu, który grał podczas otwarcia lokalu.
Bale, dancingi i smak dzieciństwa
„Orion” grał tu regularnie – sylwestry, wesela, dancingi i studniówki. Bywało, że w zabawie uczestniczyło nawet 500 osób.
Grywaliśmy pod rząd cztery sylwestry, studniówki, wesela i zabawy karnawałowe. W międzyczasie raz w tygodniu były dancingi, na których też grywaliśmy. Zabawy były świetne i jedzenie pyszne. Sylwester odbywał się na wszystkich salach: parter i piętro, a goście tańczyli i bawili się na dużej sali i na balkonie przy jednym zespole - wspomina Andrzej Naleziński.
Rezerwacje sylwestrowe trzeba było załatwiać z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Lokal słynął z wyjątkowego klimatu, ale też z jedzenia, które do dziś wspominają mieszkańcy.
Z rodzinką często chodziłam na obiadki do „Baxa”. Obowiązkowo musiały być kotlety po cygańsku i lody cassaty, pychota – wspomina pani Izabella.
I nie jest odosobniona.
Chodziłam tam za dzieciaka po wodę grodziską – dodaje pani Katarzyna.
Kiedyś przedszkole, dziś – kultowe miejsce
Mało kto pamięta, że przez lata do budynku restauracji przylegały mieszkania i przedszkole.
Mieszkałam przez ścianę z tą restauracją. Do góry mieszkało 5 rodzin, na dole było przedszkole i sklep spożywczy. W przedszkolu w kuchni pracowała moja mama, potem zrobili z tego mieszkania i też 2 rodziny na dole mieszkały – opowiada nam pani Beata, która właśnie tam spędziła swoje dzieciństwo.
„Bax” w Pleszewie przetrwał próbę czasu
Choć czasy się zmieniały, „Bax” działa nieprzerwanie już ponad 50 lat. Aktualnie w restauracji jest pięć sal. Na dole duża sala, bufetowa i kominkowa, na pierwszym piętrze: restauracyjna i kameralna. Obiekt funkcjonuje nieprzerwanie od ponad 50 lat.
W latach 90-tych nastąpił kryzys, zmiany ustrojowe sprawiły, że mieliśmy chwilowe problemy. Nie było wówczas pieniędzy na modernizację. Lokal działał, ale remontów nie robiliśmy – opowiada prezes RKS Nowy Świat.
To nie trwało jednak długo.
Jeszcze za prezesa Sobczaka, mojego poprzednika, zaczęliśmy robić pierwsze remonty. Musieliśmy iść z duchem czasu i dostosować ten obiekt do obowiązujących standardów. Najpierw podłogi i toalety, potem już za moich czasów zrobiliśmy m.in. sufity podwieszone – wylicza Błażej Matuszak.
Ale w planach są kolejne zmiany, tak by "BAX" mógł cieszyć kolejne pokolenia.
Myślimy o modernizacji parkingu, jak zakończą się prace przy ul. Armii Poznań. Chcemy wprowadzić także pewne udogodnienia dla klientów m.in. okrągłe stoły. Choć to nie jest łatwy biznes, staramy się robić wszystko, aby klienci byli zadowoleni, tylko wtedy będzie przynosił nam zyski.
Miejsce, które zapisało się w pamięci
„Bax” to nie tylko lokal gastronomiczny, ale także część historii regionu i wspomnienie dawnych czasów, kiedy bale trwały do rana, a rezerwacja stolika była sukcesem na miarę epoki.Byliście kiedyś w „Baxie”? Jak wspominacie to miejsce? A może macie zdjęcia z dawnych lat? Czekamy na Wasze wspomnienia w komentarzach!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.